Lek. Jerzy Bajko Neurolog , Szczecin. Tak ma szanse ale decyduje to jaki był guz czyli badanie histopatologiczne. Sprawa jest niewątpliwie poważna, jednakowoż wielu chory u których doszło do powikłania w sensie krwiaka w loży po guzie , jest prowadzonych neurosedacji głebokiej i po pewnym czasie są wybudzani.
Kolarze na trasie 1. etapu z Chorzowa do Katowic podczas 77. Tour de Pologne - pierwszego na świecie kolarskiego wyścigu etapowego najwyższej kategorii World Tour po blisko pięciomiesięcznej przerwie, 5 bm. PAP/Andrzej Grygiel Holenderski kolarz Fabio Jakobsen, który doznał obrażeń w kraksie na finiszu pierwszego etapu 77. Tour de Pologne w Katowicach, przeszedł pięciogodzinną operację w Szpitalu św. Barbary w Sosnowcu. Jego stan jest ciężki, ale stabilny. W czwartek ma być wybudzony ze śpiączki farmakologicznej. "W tej chwili przebywa na klinicznym oddziale intensywnej terapii w stanie stabilnym - ma własne ciśnienie; jest oczywiście wentylowany z powodu znieczulenia, które przebył na bloku operacyjnym (...). Dzisiaj będzie próba wybudzenia go ze śpiączki - wtedy okaże się, jaki jest jego pełny stan zdrowia" - poinformował podczas porannego briefingu prasowego wicedyrektor sosnowieckiego szpitala ds. lecznictwa dr Paweł Gruenpeter. Holenderski kolarz doznał poważnych urazów twarzoczaszki - okolic oczodołu, szczęki i żuchwy. "Na szczęście nie doszło do obrażeń gałek ocznych" - relacjonował lekarz. Dodał, iż wcześniejsze badanie tomograficzne nie wskazywało także na potencjalne uszkodzenia mózgu. Kolarz ma również stłuczenia klatki piersiowej, ale nie doznał urazów kręgosłupa. W nocy ze środy na czwartek zespół anestezjologów, chirurgów szczękowych i laryngologów rozpoczął pięciogodzinną operację pacjenta, która zakończyła się ok. "Ta operacja była bardzo skomplikowana ze względu na uraz twarzoczaszki. Jednak - z relacji lekarzy operujących - ta operacja przebiegła bez powikłań" - zaznaczył dr Gruenpeter. "Mam nadzieję, że - uwzględniając wyniki badań tomografii, które były wykonywane wczoraj - nie będzie uszkodzeń układu nerwowego. Oczywiście musimy pamiętać, że pacjent przebył około godzinną akcję reanimacyjną na miejscu wypadku, więc te objawy kliniczne mogą jeszcze ulegać zmianie" - zaznaczył lekarz, wskazując, iż po wybudzeniu ze śpiączki lekarze zorientują się także, jaki jest stan świadomości kolarza. "Pacjent utrzymuje własne ciśnienie. Jest w tej chwili na środkach znieczulających, które umożliwiają prowadzenie wentylacji zewnętrznej. Stan jest ciężki, stabilny, z oczekiwaniem na to, co się wydarzy w późniejszych godzinach, kiedy anestezjolodzy rozpoczną wybudzanie pacjenta" - dodał dr Gruenpeter. Drugi kolarz, który po kraksie na finiszu wyścigu trafił do sosnowieckiego szpitala, ma złamaną rękę. Rokowania co do jego dalszego leczenia są optymistyczne. Wojewódzki Szpital Specjalistyczny nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu, gdzie leczeni są ranni kolarze, ma status centrum urazowego. Trafiają tam ofiary najpoważniejszych wypadków w regionie, w tym górnicy – ofiary katastrof w kopalniach. 1 / 1
Translations in context of "stabilny, co" in Polish-English from Reverso Context: Wygląda, że jest pan stabilny, co jest dobre, bo nie mogę puścić pana na kolejną operację, dopóki nie jest pan silny i stabilny.
Oszczędności w wydatkach, kontrakty dla pracowników, program antykorupcyjny, zmniejszenie zadłużenia i kosztów leczenia - to tylko niektóre z pomysłów dyrektora naczelnego Akademickiego Centrum Klinicznego Jacka Domejki na poprawę sytuacji finansowej Akademickiego Centrum Klinicznego, które od lat boryka się z ogromnymi problemami lipca na fotelu dyrektora naczelnego ACK zasiadł człowiek, w którego wierzy cały personel szpitala przy ul. Dębinki w Gdańsku. Centrum z kryzysu ma wyciągnąć Jacek Domejko - lekarz anestezjolog i zarazem wykształcony menedżer z doświadczeniem zdobytym za granicą, o którym głośno zrobiło się kiedy z podobnych problemów wyciągnął szpital "Latawiec" w Świdnicy na Dolnym Śląsku. - Moje zadanie to doprowadzenie ACK do stabilnej sytuacji finansowej. Chcę też zapewnić szpitalowi bezpieczeństwo poprzez podniesienie jakości usług świadczonych pacjentom - mówi nowy napawa sukces Domejki, jaki odniósł w "Latawcu". Ze szpitala, który co roku przynosił od 12 do 36 mln zł strat, udało mu się zrobić dobrze prosperującą, samodzielną placówkę. Jak mówi dyrektor ACK i póki co, wciąż jeszcze dyrektor "Latawca": - Tę spiralę udało się wyhamować dzięki restrukturyzacji polegającej na pełnej centralizacji, redukcji kosztów zatrudnienia i wzroście sukces ze świdnickiego szpitala uda się powtórzyć w przypadku ACK? Pokaże to najbliższe pięć lat, bo na taki okres Jacek Domejko podpisał kontrakt z gdańskim razie ekonomiści określają stan ACK jako "stabilny, ale ciężki". - Mówiąc obrazowo: czynności reanimacyjne, które będziemy podejmować, mają pomóc w stabilizacji funkcji życiowych. Póki co, pacjent żyje - stwierdza Jacek Domejko."Czynności reanimacyjne" to pomysły zawarte w planie restrukturyzacyjnym, które nowy dyrektor przedstawi 1 września na posiedzeniu Senatu Akademii Medycznej w Gdańsku, która jest organem założycielskim ACK. Jakie rewelacje czekają szpital kliniczny? Dyrektor Domejko podsumowuje je w jednym zdaniu: - Należy podnieść jakość, zwiększyć ilość i zmniejszyć koszty świadczonych przez ACK usług - czytamy w planie priorytetem w ratowaniu ACK jest przywrócenie mu stabilności finansowej. Dokonanie tego nie będzie proste, ani tym bardziej bezbolesne. Już rozpoczęto wdrażanie planu restrukturyzacji zatrudnienia. - Restrukturyzacja zatrudnienia nie oznacza tylko zwalniania personelu - uspokaja Domejko. - To także outsourcing usług medycznych. W praktyce oznacza to, że wielu lekarzy może przejść na umowy cywilno-prawne, tzw. kontrakty. W tej chwili zatrudniamy 3,5 tys. ludzi, jeśli na kontrakty przejdzie np. 100 lekarzy, to o tyle zmniejszy się stan zatrudnienia - pracownikami, których etaty nie zostaną okrojone, a których liczba może nawet wzrosnąć, są elektrycy i palącą sprawą jest zmniejszenie długu szpitala. W tej chwili zwiększa się on o 5 mln zł miesięcznie, co daje łącznie niemal 280 mln zł długu. - ACK wydaje 100 mln zł rocznie na zakup materiałów, leków i odczynników. Zakładając, że można na tym zaoszczędzić 10 proc. poprzez analizę kosztów, zaoszczędzilibyśmy nawet 10 mln zł rocznie. W prywatnych szpitalach takie oszczędności sięgają nawet 30 proc. - mówi dyrektor. Problem rzeczywiście jest poważny. ACK ma podpisane umowy z wierzycielami tylko do 30 września. Potem trzeba będzie je renegocjować. Jeśli natomiast doszłoby do zbiegu egzekucji komorniczych, szpital nie będzie mógł dalej funkcjonować. - Wtedy komornik zajmie nasze środki z Narodowego Funduszu Zdrowia należne za wykonywane świadczenia i pieniądze w bankach - mówi dyrektor. - Innymi słowy nie będziemy mogli zapłacić za dostawę materiałów, leków i odczynników, czyli - mówiąc krótko - sprzęt będzie stał, ale nie będzie czym na nim pracować. Pacjentów w takim wypadku czekałaby ewakuacja - mówi dyrektor. Zapewnia jednak, że takiego scenariusza nie bierze nawet pod ile walka z problemami finansowymi nie budzi kontrowersji, o tyle nowatorski program antykorupcyjny może budzić u niektórych niepokój. Program zacznie się od zdefiniowania sytuacji, w których istnieje zagrożenie korupcją. Dawanie-przyjmowanie kwiatów czy czekoladek przed operacją czy zabiegiem będzie traktowane jako łapówka. Natomiast wręczone już po - bez uprzedniej obietnicy - jedynie jako wyraz Nie mam bezpośredniej wiedzy na temat korupcji w ACK - tłumaczy Domejko. - Jednak spotykam się z ludźmi i widzę, że wciąż w mentalności wielu z nich zakodowana jest konieczność wręczenia czekolady, kwiatów, czy koperty w zamian za przyśpieszenie zabiegu czy operacji. To się na szczęście powoli zaczyna się na walkę z korupcją mają być środki motywacyjne dla pracowników, likwidacja kolejek do zapisów na operacje i zabiegi, a także uświadamianie pacjentom ich tym, czy rzeczywiście uda się przywrócić stabilność finansową ACK i przekształcić je w sprawnie działający szpital, pokażą najbliższe lata. Jedno jest pewne - nadzieja w końcu wróciła do ACK. Co zmieniło się w ACK od 15 lipca?1. wprowadzono nowy zakres obowiązków dla ordynatorów definiujący ich nowe zadania w zakresie dbałości i odpowiedzialności za wynik finansowy zakładu,2. przygotowano nowy regulamin pracy i regulamin organizacyjno - porządkowy zakładu,3. wstrzymano przyjęcia do szpitala nowych pracowników, z decyzją o nieprzyjmowaniu w miejsce odchodzących innych osób,4. rozpoczęto likwidację zbędnych stanowisk i redukcję zatrudnienia [docelowo pracę ma stracić prawie 700 osób, głównie z pionu administracji - przyp. red.],5. zawarto porozumienia z NFZ w celu rozwiązania wszystkich dotychczasowych problemów z płatnikiem [od początku 2008 r. ACK nie wykonało nawet połowy planowanych zabiegów - przyp. red],6. rozpoczęto wycenę najczęściej wykonywanych i najdroższych procedur jeszcze zmieni się w ACK?1. nowy system motywacyjny wynagrodzeń,2. umowy cywilnoprawne z pracownikami medycznymi na wykonanie usług medycznych,3. przygotowanie biznesplanu niezbędnego do uzyskania kredytu [bez tego nie będzie możliwa spłata zadłużenia - przyp. red],4. likwidacja szpitalu "Kliniczna" i przeniesienie wykonywanych tam usług do kompleksu "Dębinki",5. podniesienie efektywności pracy i pełna optymalizacja kosztów prowadzonej działalności,6. wdrożenie kompleksowego systemu informatycznego obejmującego część "białą" [to pracownicy z wykształceniem medycznym - przyp. red.] i "szarą" [pozostali pracownicy - przyp. red.],7. wycena wszystkich procedur i kalkulacja kosztów leczenia pacjenta,8. renegocjacja umów zawartych przez ACK.
- Абоብожጄ уктεጁո
- Цутևπαμ ዐиςоξуσ
- Ջефօሆеհθ ኹпоճጏт
- Ухеклиዮ узаж хриζу
- Р д
- ታፆж фθф
Kiedy mowa o poszkodowanych górnikach w wybuchu w kopalni Mysłowice-Wesoła, lekarze często używają takich słów, jak "skrajnie ciężki", "ekstremalny", "ciężki", zwłaszcza w przypadku najciężej poparzonych. Co właściwie oznaczają te określenia? Różnice właściwie nie są zbyt duże, a jak podkreśla dr Justyna Glik, rzecznik prasowy CLO, tak naprawdę nie ma określonych definicji takich słów. Jak jednak dodaje, stan ekstremalny, czy też skrajnie ciężki to sytuacja w której poparzony pacjent (tak było w przypadku choćby zmarłych dzisiaj dwóch górników), jest niewydolny ciśnieniowo i oddechowo i pracuje za niego aparatura, poparzoną ma znaczną część ciała i drogi oddechowe, a ciśnienie krwi musi być podtryzmywane za pomocą środków farmakologicznych. - Oczywiście podejmowane są próby, kiedy są zmniejszane coraz bardziej dawki leków farmakologicznych do minimum. Kiedy dochodzimy do tego stanu, a pacjent, mówiąc kolokwialnie, sam utrzymuje ciśnienie, przyjmujemy wtedy, że jego stan się polepsza - mówi dr też prawdopodobnie można powiedzieć w odniesieniu do informacji z dzisiejszej konferecji w Centrum Leczenia Oparzeń, kiedy dr Marek Kawecki podał informację, że stan jednego z ciężko poparzonych górników się poprawił. Zresztą pojęcie "ciężkiego stanu" jest bardzo bliskie pojęciu "ekstremalnego stanu" czy "skrajnego stanu".
Report Share Jako młody lekarz pracując na oddziale zajmuję się bardzo ciekawą i ambitną częścią medycyny czyli tzw. dokumentologią medyczną, a tu wypiswaniem codziennym statusów pacjentów. Jaki wg was jest najlepszy status, prawnie poprawny dla pacjenta dzień przed wypisem gdy leczenie przebiegło poprawnie? Zwykle piszę: "Stan ogólny pacjenta stabilny, wydolny krążeniowo i oddechowo, dolegliwości nie zgłasza, kontakt logiczny dobry, leczenie i zlecenia zgodnie z kartą zleceń" Dziś się dowiedziałem że nie można pisać "stabilny" bo... co to oznacza? co to mówi o pacjencie. Ale chyba gdyby napisał "stan ogólny dobry" to również można zadać podobne pytania Ewentualnie wie ktoś gdzie w literaturze można znaleźć o tym informacje? Bo na google średnio coś mogę wyhaczyć. Quote Link to comment Share on other sites Replies 36 Created 9 yr Last Reply 9 yr Top Posters In This Topic 2 7 5 12 Report Share Ja zdecydowanie jestem zdania, że powinno się używać określeć "stabilny". Po pierwsze, określenia dobry / dość dobry / zły są bardzo subiektywne. W opinii jednego lekarza stan zostanie oceniony na dobry, w opinii innego - na dość dobry albo jeszcze inny. A co jak co, ale chyba obserwacje powinny być w miarę możliwości jednolite. Po drugie, historia przypomina już kilka sytuacji rozpraw, w których wspominało się - pacjent przez 5 dni obserwacji ma wpisywane "stan ogólny dobry" albo "stan ogólny dość dobry", a po tych 5 dniach następuje nagły zgon z tego dobrostanu - hm, coś kiepko w takim razie z tym dobrym stanem... Tak więc - za radą zresztą innych lekarzy, ja preferuję określenie "stabilny". Quote Link to comment Share on other sites Report Share Z zajęć z pediatrii, tak w telegraficznym skrócie: Stan ogólny dobry: pacjent przytomny, zorientowany w czasie i przestrzeni, w kontakcie, w pozycji swobodnej, dolegliwości nie zgłasza. Stan ogólny średni: pacjent przytomny, w kontakcie, pozycja swobodna lub wymuszona, zgłasza dolegliwości. Stan ogólny ciężki: pacjent przytomny/nieprzytomny, niezorientowany w czasie i przestrzeni, z utrudnionym kontaktem/bez kontaktu; pozycja ciała wymuszona. Co do samego sformułowania "stabilny". Nie widzę żadnego problemu żeby pacjent był w stanie ciężkim, ale stabilnym. Nie poprawia mu się ani nie pogarsza w diametralny i szybki sposób. W sumie cadaver też jest bardzo stabilny, lecz nie można o nim powiedzieć że jest w stanie dobrym ; D Link to comment Share on other sites Report Share j..w. - używa się stan ogólny dobry wg prawidłowej nomenklatury internistycznej stabilny w kontekście chorych w stanie ciężkim można używać - tak nas uczono i ma to sens. Quote Link to comment Share on other sites Report Share Ja zdecydowanie jestem zdania, że powinno się używać określeć "stabilny". Po pierwsze, określenia dobry / dość dobry / zły są bardzo subiektywne. W opinii jednego lekarza stan zostanie oceniony na dobry, w opinii innego - na dość dobry albo jeszcze inny. A co jak co, ale chyba obserwacje powinny być w miarę możliwości jednolite. Po drugie, historia przypomina już kilka sytuacji rozpraw, w których wspominało się - pacjent przez 5 dni obserwacji ma wpisywane "stan ogólny dobry" albo "stan ogólny dość dobry", a po tych 5 dniach następuje nagły zgon z tego dobrostanu - hm, coś kiepko w takim razie z tym dobrym stanem... Tak więc - za radą zresztą innych lekarzy, ja preferuję określenie "stabilny". hmm tak jakby całe badanie jest subiektywne, a taki opis ma zobiektywizować stan chorego - nie bez przyczyny nas tego uczą, a jak ktoś tego nie umie, to ma problem. Quote Link to comment Share on other sites Report Share zwróćcie uwagę, że takie określenia niewiele tak naprawdę mówią o stanie pacjenta. Pacjent może być w dobrym stanie a mimo to mieć chorobę, która bezpośrednio zagraża jego życiu - np tętniaka aorty albo guza mózgu. Stan stabilny może oznaczać, że mamy pacjenta pod respiratorem na maksymalnych wlewach amin katecholowych. Czy to dobrze czy źle? Nauczono mnie radzić sobie bez tego typu "barokowych" określeń. Myślę, że ta dyskusja bierze się z tego, że tłuką nam do głowy takie głupoty na klinikach. Moim skromnym zdaniem są to takie same anachronizmy jak "opukiwanie serca" czy te wszystkie internistyczne określenia typu "różaniec krzywiczy", "serce bawole", "objaw drutu miedzianego" czy "tętno taranowe" wywodzące się z zamierzchłych czasów, gdy o chorobach nie wiedzieliśmy praktycznie nic a specjalizowaliśmy się w kwiecistych opisach objawów. Żyjemy w czasach, w których prawie każdą chorobę można precyzyjnie zdiagnozować, monitorować i leczyć. Sekcja zwłok nie jest już głównym sposobem na poznanie przyczyn stanu pacjenta. Na nasze oddziały w większości przypadków zgłaszają się chorzy z gotowym rozpoznaniem. Zachęcam do używania precyzyjnego, konkretnego, jasnego i przejrzystego języka z jeszcze jednego powodu - prawnicy nie będą mieli się czego uczepić. Lepiej napisać: "Stwierdzono zaczerwienienie wokół rany operacyjnej, tachykardię ok. 110/min i przyspieszenie oddechów do 20/min". niż "stan pacjenta po operacji pogorszył się". Albo jaki sens ma pisanie "stan dobry" a dzień później "stan średni". Co się zmieniło? Dlaczego? Zero informacji dla kogokolwiek. Quote Link to comment Share on other sites Report Share Jakby na to nie patrzeć, martwy pacjent też jest w stanie stabilnym..... Link to comment Share on other sites Report Share Podpisuję się obiema rękami pod tym, co napisał Rys. Ocena stanu ogólnego służy niczemu innemu, jak wstępnemu poinformowaniu czytającego o tym, jak pacjenta widzieliśmy w chwili badania. Stan ogólny jest określany dla danej chwili, nie ma nic wspólnego z rokowaniem, ani z późniejszymi wydarzeniami. Chory z tętniakiem tt mózgowych może jak najbardziej być w stanie ogólnym dobrym, bo w chwili badania nie zgłaszał dolegliwości, a badanie fizykalne nie wykazywało większych odchyleń od normy. Co nie zmienia faktu, że za 4 godziny tętniak może pokrwawić i stan ogólny zmieni się na ciężki. Może przytoczę jak ja korzystam z tego typu określeń. Zawsze na początku badania piszę "stan ogólny dobry/średni/ciężki" bądź określenia pośrednie, kiedy pacjent nie odpowiada mojej wizji tych stanów; "przytomny/nieprzytomny, w logicznym kontakcie, zorientowany allo- i auto-psychicznie", często też dodaję GSC, "wydolny/niewydolny krążeniowo i oddechowo". W tym jednym zdaniu zawieram dla innych lekarzy wstępną informację, czego mogą się spodziewać. Dopiero potem opisuję poszczególne układy i stan miejscowy. Jest to schemat od ogółu do szczegółu. Co do wypisów: najczęściej piszę "w stanie ogólnym i miejscowym dobrym wypisany z zaleceniami" lub, jeżeli tak nie jest, np. "w stanie ogólnym dobrym, z raną w takcie ziarninowania do leczenia ambulatoryjnego", lub jeżeli mowa o przewlekle chorych pacjentach to "w stanie ogólnym stacjonarnym". Quote Link to comment Share on other sites Report Share Kocie, częściowo przyznam rację, że obecny sposób oceniania stanu pacjenta powinien raczej znajdować się w podręcznikach historii medycyny a nie podstaw diagnostyki klinicznej. Sabi, zgadzam się że ocena stanu pacjenta jest "wstępnym poinformowaniem czytającego o tym, jak pacjenta widzieliśmy w chwili badania". Dlatego ja używam obecnego algorytmu, jakiego mnie nauczono/naucza się mnie. Jednakże zawsze wypisuję wszelakie nieprawidłowości jakie stwierdziłem, nie ograniczając się do sformułowania "pacjent w stanie ogólnym średnim/ciężkim". Inny lekarz owszem, zrozumiałby czego spodziewać się po takim opisie, w końcu uczył się z tych samych zakurzonych podręczników, ale mam czystsze sumienie gdy uwypuklę co nie hula w naszym pacjencie : ) Quote Link to comment Share on other sites Report Share ale te określenia nic nie mówią - Ty wiesz doskonale jak wygląda Twój pacjent w chwili wypisu. Ja, przyjmując go miesiąc później na SOR nie mam zielonego pojęcia co kryło się pod "stan stacjonarny". Był nieprzytomny? Przytomny, ale niezorientowany co do czasu i miejsca? To taka tradycja, używamy umownych określeń, które dla każdego znaczą co innego. Pan profesor w klinice na I piętrze uważa za stan dobry to co opisali koledzy wyżej, ale już inny profesor piętro wyżej ma na ten temat zupełnie inną opinie. Obaj rugają swoich doktorów, żeby pisali tak jak on chce. Jedna grupa studencka ma zajęcia na jednym piętrze i uczą ich tak, druga grupa ma piętro wyżej i uczą ich inaczej. Potem dochodzi do takich debilnych sytuacji, że jeden profesor ochrzania studentów, że opukują klp w jeden sposób a miesiąc później drugi profesor ma pretensje, że opukują tak jak chciał jego poprzednik. Miałem taką sytuację, że na internie obniżyli mi ocenę z egzaminu bo nie opukałem górnego brzegu wątroby a na pediatrii profesor chciał mnie wyrzucić z egzaminu bo to zrobiłem a on takiej metody nie uznaje. I bądź tu mądry! Z tymi stanami pacjentów jest jak z określeniem "frajer" - dla każdego to słowo znaczy co innego.... P,S W Warszafce w ogóle nie używa się określenia "status" i musiałem główkować oraz wczytać się, żeby na początku w ogóle zrozumieć o co chodzi. Mam nadzieję, że zrozumiałem dobrze Quote Link to comment Share on other sites
7YEwf. 402 107 317 188 277 332 130 250 453