Wspólnie z Traseo mamy dla Ciebie kilka pomysłów na najbliższy weekend. Jeśli dopiero chcesz zacząć uprawiać nordic walking, nie zaczynaj w poniedziałek. W wolny dzień będziesz mieć więcej czasu, by oswoić technikę. Poznaj nasze podpowiedzi, gdzie można się wybrać w okolicy Białegostoku na nordic walking. Zaczęło się wczoraj. Do naszego biura przyszedł znajomy z nowiną, że jedno z białostockich biur organizuje zakupowe wycieczki do Grodna. W wolne od handlu niedziele, jednodniowe wyprawy na Białoruś w celu odwiedzenia sklepów. A, że jest to człowiek w Grodnie często bywający, to zadał proste pytanie: kto na zakupy pojedzie na Białoruś skoro tam wybór towarów dużo mniejszy i drożej niż w Polsce?! Oto zagadka. Granica polsko-białoruska jest jednocześnie granicą UE Temat wrócił wieczorem na Facebooku. Znajomi zaczęli udostępniać wspomniany artykuł, jako dowód na to, że mamy kolejny przykład niezbyt mądrych regulacji, które tym razem spowodują masowe wyjazdy na zakupy do Grodna. Z ciekawości przeczytałem więc rzeczony tekst. Mógłby stanowić materiał do nauki studentów dziennikarstwa. Jako ciekawy przykład tak zwanej dziennikarskiej rzetelności, w której treść artykułu przeczy jego tytułowi. Materiał sprawia wrażenie, jakby został napisany pod z góry ustalona tezę. To nic, że pracownica biura tłumaczy, że jest to standardowa wycieczka ze zwiedzaniem miasta i przewodnikiem, a dopiero na koniec dnia jest wizyta w jednym ze sklepów. I tak artykuł zostaje opatrzony wymownym nagłówkiem, że biuro podróży „wyszło naprzeciw oczekiwaniom osób, które chcą zrobić zakupy w niedziele niehandlowe i organizuje w tych dniach wyjazdy do Grodna”. Zamek w Mirze, jedna z głównych turystycznych atrakcji Białorusi Po raz kolejny wygląda na to, że najważniejsza jest polityka, a w niej krytyka przeciwników. Fakty już są mniej istotne. Jak więc się rzeczy mają? Moim zdaniem: a) Białostockie biuro podróży wykazało się refleksem i marketingową mądrością. Zaoferowało produkt, który daje nadzieję na dużą i bezpłatną promocję. Co też się stało. „Wyborcza” w ramach uprawiania polityki zapewniła im świetną reklamę. Brawa dla tych, którzy to wymyślili! Zasłużyli na to, więc podaję nazwę: to biuro podróży Nowator. b) Zakupowe wyjazdy do Grodna nie mają zbyt dużego sensu, ponieważ na Białorusi jest drożej niż w Polsce. Tamtejsza gospodarka szwankuje, stąd taki właśnie stan. Wiele produktów, to import z Polski. Białorusini masowo przyjeżdżają do Białegostoku na zakupy. W ciągu roku w woj. Podlaskim zostawiają około 1 miliarda złotych! Sklepy z towarami luksusowymi w naszych galeriach żyją w dużym stopniu dzięki wschodnim sąsiadom. Ci biedniejsi kupują i przemycają do siebie nawet tak podstawowe produkty, jak mięso, wędliny i nabiał. Jezioro Świteź c) Na Białorusi tańszy jest alkohol, papierosy i paliwo. Tyle, że przywóz tych towarów do Polski obostrzony jest ścisłymi regulacjami. Wwieźć można maksymalnie 40 sztuk papierosów i 1 litr alkoholu powyżej 22 proc. Akurat to jest dokładnie sprawdzane. Celnicy na granicy skrupulatnie kontrolują autokary z turystami i samochody prywatne. Nici więc z biznesu. Handlowe korzyści z wycieczki nie mogą być wielkie. Więcej o cenach, przepisach celnych, opłatach drogowych, etc. w artykule: Białoruś – informacje. d) Jednodniowe wycieczki z Białegostoku do Grodna nie są żadną nowością! Organizowane są od czasu, kiedy Łukaszenka wprowadził ruch bezwizowy. Więcej o tym tu: Białoruś bez wiz. Z uruchomieniem takiej oferty biura podróży nie czekały więc na zakaz handlu w niedziele. Grodno jest ładnym miastem o pięknej historii. Każdy Polak przynajmniej raz powinien je odwiedzić. A to ze względu na znaczenie tego miejsca w polskiej kulturze i tradycji. Gorąco polecam! Szczegółowo powody wyłożyłem w artykule: Grodno. Historia i zabytki. Dom-muzeum Czesława Niemena Białoruś przez wiele lat była pomijana przez polskiego turystę. Teraz to się zmienia. W naszym biurze widzimy duży wzrost zainteresowania tym kierunkiem. I dobrze! Poza Grodnem koniecznie odwiedzić trzeba Wasiliszki Stare (dom-muzeum Czesława Niemena), Nowogródek, Świteź i Zaosie (Adam Mickiewicz), Bohatyrowicze (Eliza Orzeszkowa), Mir (piękny zamek – lista UNESCO), Nieśwież (rezydencja Radziwiłłów oraz pierwszy w pełni barokowy kościół na ziemiach polskich). To minimum jeśli chodzi o Białoruś, ograniczone do najważniejszych poloniców. Program trzydniowego wyjazdu znajdą Państwo tu: Wycieczka na Białoruś. Osoby przyjeżdżające z dalszych regionów Polski zachęcamy, żeby przy okazji zwiedziły też Podlasie. Jest, co oglądać! Więcej o tym tu: Turystyczna Polska Wschodnia. Banknoty i monety. Różne. Mimo postępującej globalizacji. Pomimo łączenia rynków i znoszenia granic. Wie to każdy, kto jeździ po świecie. A dowiaduje się o tym jeszcze przed wyjazdem. Przygotowania do wycieczki pociągają za sobą konkretne pytania. Jaką walutę zabrać? Lepsze dolary czy euro? Niezmiennie, od lat wyraźna jest przewaga USD. No, może z wyjątkiem Kuby, gdzie od dolarów pobierany jest ekstra podatek. Kraj ten zresztą jest nie lada ciekawostką, funkcjonują tam obok siebie dwie równoległe waluty: peso kubańskie (CUP) i peso wymienialne (CUC) – dla turystów i bogatszych mieszkańców wyspy. Więcej na ten temat tu: Kubańska waluta. A jeśli dolary, to jakie roczniki wchodzą w grę? W części krajów te starsze nie cieszą się powodzeniem i mogą być trudności z ich wymianą. Czy można liczyć na płatności kartą i na bankomaty? Gdzie wymienić pieniądze, jaki kurs? Na co trzeba uważać? Pytań jest mnóstwo. Kubańskie peso wymienialne, banknot z pomnikiem Che Guevary Turysta wybierający się na zorganizowaną wycieczkę otrzymuje takie informacje z biura podróży. Naszym klientom przygotowujemy więc pakiet tego, co niezbędne i przydatne w procesie planowania podróży. Ważne, żeby z rozpędu nie powtórzyć informacji, które w międzyczasie zdążyły się zdezaktualizować. Właśnie po raz kolejny sprawdzam czy w Uzbekistanie nie zaszły jakieś zmiany. Na pytanie o to, jaką walutę zabrać, od znajomego z Taszkentu otrzymuję informację, że „better USD, but EUR is okay too”. Czyli jak zwykle. Banknotów i monet z różnych krajów mam całą szufladę. To znaczy pewnie zapełniłyby szufladę, gdybym zrobił z nimi porządek. Bo póki co, to zalegają w różnych miejscach. Na półkach w biurze i w szafkach w domu. Pomiędzy książkami i pamiątkami. Co nieco znajdzie się też w torbach i plecakach, które zabieram na wyjazdy. A także w szkatułce, w której lądują drobiazgi cechujące się brakiem ściśle określonego przeznaczenia. Mam je wcale nie dlatego, że zbieram. Nie jestem kolekcjonerem. Po prostu zawsze coś zostaje. Kończę wycieczkę i wracam z drobnymi. Nie przejmuję się tym i nie wydaję na siłę, bo przecież wiem, że wrócę. To jedna z cech mojego podróżowania. Wracam, bywa, że wielokrotnie. Zdarza się, że w ciągu roku jestem w danym kraju nawet kilka razy. Często znajduję banknoty w książkach. Niektóre po kilku latach, dawno już zapomniane. Książki jeżdżą ze mną w świat i jeśli trafię na ładny, nowy banknot, to wykorzystuję go jako zakładkę. Z pełną świadomości, że zostanie tam na lata. Rzecz jasna los taki spotyka banknoty niezbyt cenne, warte co najwyżej kilka złotych. Odkładając je na lata (lub po prostu na zawsze), rezygnuję z ich siły nabywczej. Można by uznać to za oczywistą stratę, ale mam jakieś nieodparte wrażenie, że banknot przechodzący do historii nie całkiem umiera i nie traci pełnej wartości. Nie potrafię tego udowodnić, ale upierałbym się, że coś zostaje. I to coś cennego. Pieniądze różnych krajów. Ileż to historii! Ile przeżytych emocji. Problemów, pomyłek, stresów i niespodziewanych pozytywnych zakończeń. Ile nauki i lekcji pokory. Złote czasy egipskiej turystyki. Jakieś piętnaście lat temu. Byłem wtedy pilotem i przewodnikiem na rejsach po Nilu. Piękna, choć męcząca praca. Każdego tygodnia nowa wycieczka. Każdy z turystów musiał wymienić pieniądze z dolarów na miejscowe funty. Przez jakiś czas na rynku były dwa kursy, oficjalny – obowiązujący w kantorach i bankach oraz czarnorynkowy – podobnie jak w Polsce kilkadziesiąt lat temu. Ten drugi oczywiście wyższy, ale trudno dostępny dla turystów. Nielegalny, funkcjonujący w konspiracji. Kogoś, kto wymieni nie było łatwo znaleźć, a do tego wiązało się to z ryzykiem oszustwa. W rolę pośredników doraźnie wcieliliśmy się my, piloci, rezydenci i przewodnicy. Dorabialiśmy sobie trochę. Przestałem się w to bawić, kiedy aresztowano miejscowego cinkciarza, odbierającego od nas dolary w hurtowych ilościach. Ech młodość, szumna i durna. Więcej o Egipcie z tamtych czasów w artykule: Egipt po raz pierwszy. Nowe białoruskie ruble. Porównanie do euro. Zdjęcie pochodzi stąd. Dziś podobny mechanizm spotykamy w Uzbekistanie. Państwo próbuje tam regulować różne rzeczy, również kursy walut. W efekcie, poza oficjalnym jest również czarnorynkowy. Ten państwowy jest oczywiście dużo niższy. Dlatego wszyscy, również turyści, wymieniają na ulicy, najczęściej w okolicach bazarów. I choć formalnie jest to zabronione i wysoko karane (kilkuletnia zsyłka do obozu pracy) to powszechna praktyka zdaje się sugerować, że dzieje się to za cichym przyzwoleniem władz. Jak wygląda to w praktyce opisałem wcześniej w artykule: Uzbekistan – tu zostaniesz milionerem. Białoruś. Jeszcze niedawno nie potrafiłem liczyć tamtejszych banknotów, ani szybko zorientować się w ich wartości. Było ich za dużo i były do siebie zbyt podobne. Wielkie nominały, kwoty liczone w setkach tysięcy i milionach. Miałem z tym kłopot mimo tego, że jeździłem tam całkiem często i wydawało się, że powinienem się oswoić. Dobrze, że w zeszłym roku przeprowadzono denominację ucinając aż cztery zera. Jest znacznie prościej. Dolar, który kosztował aż 20 tys. rubli, teraz wart jest 2 ruble. Co ciekawe, po raz pierwszy w historii Białorusi w obiegu pojawiły się również monety. Wcześniej były tylko banknoty. To zresztą nie pierwsza denominacja na Białorusi. I w związku z tym nie pierwsza zmiana oznaczenia według standardu ISO. Do 2000 r. rubel białoruski miał skrót BYB, później BYR, a od lipca 2016 r. oznaczony jest symbolem BYN. Przy okazji okazało się, że nowe monety nie wcale takie nowe. Na części z nich zauważono ciemne plamki przypominające rdzę. Przedstawiciele banku centralnego tłumaczyli to tym, że pieniądze zostały wyprodukowane osiem lat wcześniej. Przez ten czas leżały spokojnie w sejfach i czekały na polityczną decyzję o denominacji. Tak długo, że niektóre z nich uległy częściowemu utlenieniu. Popatrzcie na nowe białoruskie banknoty i monety. Przypominają euro. Białorusinom nie omieszkali wytknąć tego Rosjanie. Od razu pojawiły się komentarze, że to może zapowiedź epokowych zmian. Tym bardziej, że podobno nowe białoruskie banknoty były drukowane w kilku państwach należących do Unii Europejskiej. Białoruś – poradnik turysty. W części drugiej artykułu pojawią się informacje o pieniądzach w Japonii, Etiopii i Naddniestrzu. Zobacz też: Kuba. Relacja osobista. Sporo już wiemy o tym, jakie kierunki cieszyć się będą szczególnym powodzeniem. W turystyce masowej zapowiada się kolejny sezon ze zmniejszonym udziałem Turcji, dlatego ponownie zyska Grecja i Hiszpania. Ze względu na setną rocznicę Fatimy oblegana będzie Portugalia. Już od kilku miesięcy da się odczuć wzmożone zainteresowanie hotelami od Lizbony po Porto. Plaża w Durres Wypada mieć też nadzieję, że podobnie jak w zeszłym roku, na topie będzie wypoczynek krajowy. Z punktu widzenia polskiej gospodarki korzystne jest, by jak najwięcej osób wybrało wakacje w kraju. Jak zawsze, polecam egzotyczną i bardzo ciekawą Polskę Wschodnią. Myślę, że na znaczeniu zyskiwały będą mniej popularne kraje, Białoruś, Iran, Uzbekistan i Albania. Modę na Bałkany widać już od kliku lat. Część turystycznego ruchu z Egiptu, Tunezji i Turcji próbowano przekierować nad Adriatyk i Morze Czarne. Pisałem o tym już wcześniej w artykule: Biura podróży stawiają na Bałkany. Czy to będzie rok Białorusi? Tak dużo o Białorusi nie mówiło się chyba nigdy wcześniej. Władze w Mińsku zrobiły kilka mądrych posunięć udanie promując kraj. Zaczęło się w 2015 r. od ruchu bezwizowego w obrębie Puszczy Białowieskiej. Jesienią 2016 r. doszła możliwość wyjazdu do Grodna bez konieczności posiadania wizy, a za chwilę wejdzie też w życie podobne rozwiązanie obejmujące Mińsk. Dzięki temu media w Polsce, szczególnie te poświęcone turystyce, wielokrotnie zachęcały do wyjazdu na Białoruś. Więcej na ten temat w artykule: Białoruś – ruch bezwizowy. Muzeum Adama Mickiewicza w Nowogródku Rok dopiero się rozpoczął, ale już widać duży wzrost zainteresowania tym kierunkiem. Dla wielu turystów jest to coś nowego. Wśród klientów naszego biura są tacy, którzy zwiedzili już niemal cały świat, byli w Australii i Japonii, ale nigdy wcześniej nie myśleli o wycieczce do Grodna, Nowogródka i Zaosia. Teraz nadrabiają zaległości, przekonując się przy okazji, że blisko też może być ciekawie. Z racji położenia Białegostoku (tu jest główna siedziba naszego biura) Białoruś jest jedną z naszych specjalizacji. Znamy i gorąco polecamy! Albania i Kosowo Od lat szukam kraju, który mógłby równać się z Gruzją. Tak w naszej ofercie pojawiły się Mołdawia, Armenia, Uzbekistan i Iran. Każdy z nich jest ciekawy, każdy zasługuje na uwagę i jest celem rewelacyjnych wycieczek. Przekonany jestem, że do tego grona dołączą Albania i Kosowo. Mają wiele atutów. Piękne góry na północy i piaszczyste plaże nad morzem. Do tego zabytki, dobra i naturalna jeszcze kuchnie oraz ciekawe regionalne trunki. Albańskie góry, Valbona Albania mocno zmieniła się w ciągu kilku ostatnich lat (polecam artykuł: Albania to nie Afganistan!). Znacząco poprawiła się kwestia bezpieczeństwa. Wybudowano nowe drogi i hotele. Wielu Albańczyków wróciło do ojczyzny inwestując zarobione na Zachodzie pieniądze. Wolnorynkowe reformy rządu w Tiranie skłoniły włoskich restauratorów do przeniesienia swoich biznesów na drugą stronę Adriatyku. Jest ładnie i ciekawie. A co najważniejsze, w terenie jest jeszcze pusto, nie ma masowego ruchu turystów. W górach można poczuć klimat, jak w Gruzji 10 lat temu! Jeśli jechać, to właśnie teraz, zanim cały świat ruszy do Albanii. Zatłoczone bywają tylko nadmorskie kurorty, najgorzej jest w Sarandzie, znacznie luźniej w regionie Durres. Artykuł: Plaże Albanii. Iran. Egzotycznie i bezpiecznie Turystyka lubi kraje ciekawe, bogate w atrakcje i świeże, to znaczy takie, które do tej pory nie były zbyt często odwiedzane przez turystów. Taki właśnie jest Iran. Na większą skalę otworzył się już kilka lat temu, ale na polskim rynku wzrost zainteresowania zaczynamy odczuwać dopiero teraz. Wcześniej pojawiły się wycieczki z zachodniej Europy. Iranu nawet nie ma co za bardzo reklamować, osoby jeżdżące po świecie wiedzą, że warto się tam wybrać. Któż nie chciałby zobaczyć starożytnego Persepolis, Szirazu czy Isfahanu? Po prostu trzeba. Prędzej czy później kierunek ten musi pojawić się na drodze każdego ambitnego turysty. Iran, wnętrze meczetu w Szirazie Wcześniej mogły być obawy o bezpieczeństwo. Nieuzasadnione, na wyrost, ale to już osobny temat. Iran miał złą prasę na Zachodzie, media kreowały zniekształcony obraz kraju. Na szczęście to już minęło. Wraz z normalizacją stosunków politycznych, „niezależne” telewizje zmieniły narrację i już nie straszą. A jak jest w istocie? Iran jest państwem stabilnym, z silną władzą, a w dzisiejszym świecie, ma to duże znaczenie. Dzięki temu Persja jest regionalną wyspą spokoju. W kraju jest bezpiecznie, śmiało można podróżować. Duże znaczenie ma też nastawienie miejscowych. To życzliwi i sympatyczni ludzie. Są otwarci na nowe znajomości. W Iranie przemieszczałem się różnymi środkami transportu: metrem, autobusami, taksówkami i samolotami. Wędrowałem ulicami i uliczkami miast, również nocą. Nie spotkałem się z przejawami agresji. Wszędzie czułem się bezpiecznie. Więcej na ten temat w artykule: Iran – notatki z podróży. ***** Główną domeną naszego biura są oczywiście wycieczki egzotyczne, ale sporo uwagi poświęcamy też turystyce w naszym regionie. Łączymy Podlasie z wyprawami na Litwę i Białoruś. Polecam takie rozwiązanie. Na urlop, konferencję czy imprezę firmową. Północno-wschodnia Polska kryje wiele atrakcji. Poza dziewiczą przyrodą i wyjątkowymi zabytkami atrakcją jest też wyśmienita lokalna kuchnia. A wycieczka do pobliskiego Grodna i Wilna będzie zwieńczeniem udanego wyjazdu. Tytuł atrakcyjny, dlatego spotkał się z entuzjastyczną reakcją polskiego internetu. Zareagowały chyba wszystkie większe portale, zarówno te piszące o turystyce, jak i specjalizujące się w tematyce międzynarodowej. Trudno się dziwić. Chcemy tam jeździć, a z perspektywy biura podróży widać wzrost zainteresowania wycieczkami na Białoruś. Gdyby rzeczywiście Mińsk zniósł wizy byłoby to wydarzenie epokowe, ale wydaje się, że w przewidywalnej perspektywie takie rozwiązanie nie wchodzi w grę. Białorusi oczywiście zależy na zwiększeniu ruchu turystycznego*, tyle, że w grę wchodzą co najwyżej ściśle określone programy, dopuszczające ograniczony ruch bez konieczności posiadania wizy. (Znane są już szczegóły programu, tu można dowiedzieć się jak w praktyce wygląda ruch bezwizowy do Grodna). Bezwizowe przejście graniczne Białowieża – Piererow Pierwszy taki projekt działa już od roku i dotyczy terenu Puszczy Białowieskiej. Obejmuje jedno przejście graniczne Białowieża (Grudki) – Piererow i ograniczone jest do ruchu pieszego oraz rowerowego. By przekroczyć granicę trzeba uzyskać przepustkę, rejestrując się na dedykowanej temu stronie internetowej oraz wykupić przynajmniej dwie usługi turystyczne z terenu białoruskiej Puszczy Białowieskiej. W pierwszej połowie tego roku granice w ten sposób przekroczyło około 3 tys. osób. Więcej informacji o warunkach tego projektu w artykule. A jeśli chodzi o ogłoszony właśnie „ruch bezwizowy” w obszarze Kanału Augustowskiego i Grodna, to ciągle mamy za mało danych, żeby przesądzić jak to będzie wyglądać w praktyce. Póki co wiemy, że: W dniu 23 sierpnia Aleksander Łukaszenko podpisał odpowiedni dekret, ale jego szczegółami dopiero teraz zajmuje się Ministerstwo Sportu i Turystyki. Prezydencki dekret wchodzi w życie po dwóch miesiącach, a więc program ma zacząć działać 23 października. Wstępnie przewidziany jest do końca 2017 r. Ograniczony jest do terenu białoruskiej części Kanału Augustowskiego i Grodna. Obok paszportu trzeba będzie posiadać też dokument uprawniający do zwiedzania parku Kanał Augustowski. Szczegóły tego dokumentu nie są jeszcze znane. Obcokrajowcy bez wiz będą mogli znajdować się na terenie Białorusi maksymalnie pięć dni. Będzie dotyczył kilku przejść granicznych, z terenu Polski i Litwy. W przypadku Polski są to dwa przejścia: w Rudawce na Kanale Augustowskim oraz w Kuźnicy Białostockiej. Jeden z zabytków Grodna – wzniesiona w XII wieku cerkiew na Kołoży Sporym zaskoczeniem jest włącznie do programu przejścia Kuźnica Białostocka – Bruzgi. Od kilku lat mieliśmy nadzieję na uruchomienie bezwizowego ruchu w ramach Kanału Augustowskiego na granicy w Rudawce(przejście działa sezonowo i przeznaczone jest dla kajakarzy), a w pakiecie znalazła się również Kuźnica (ruch samochodowy i kolejowy). I właśnie to, a także włączenie do projektu Grodna spowodowało tak entuzjastyczne reakcję. Niektórzy pewne zrozumieli to w ten sposób, że wystarczy wziąć paszport, wsiąść do samochodu i pojechać na obiad do Grodna. Co prawda szczegółów jeszcze nie znamy, ale wątpię by wyglądało to w ten sposób. Na podstawie szczątkowych informacji oraz dotychczasowych doświadczeń można wnioskować, że program będzie przypominał sprawdzone rozwiązanie z terenu Puszczy Białowieskiej, a więc trzeba będzie uzyskać dokument/przepustkę (być może za pomocą strony internetowej), wykupić ubezpieczenie oraz jakieś usługi turystyczne na terenie przewidzianym programem. Najbardziej interesującą kwestią są warunki, jakie trzeba będzie spełnić, żeby bez wizy pojechać do Grodna, bo zdaje się, że właśnie to miasto będzie głównym magnesem przyciągającym turystów. Może być tak, że wyjazd do Grodna będzie wiązał się z koniecznością wykupienia usług turystycznych na terenie parku Kanał Augustowski. Poczekamy spokojnie na szczegóły programu, a póki co można powiedzieć, że Białoruś już zyskała – bezpłatną reklamę. Pojawiła się w mediach w pozytywnym świetle. To dobrze! Od lat podkreślamy, że turystycznie jest to atrakcyjne miejsce. Bezpieczne i naprawdę warto się tam wybrać. W 2017 roku należy się spodziewać wzrostu zainteresowania Białorusią. W niepewnej światowej sytuacji coraz więcej osób postrzega naszego wschodniego sąsiada jako miejsce stabilne, a za tym i bezpieczne. Po uruchomieniu „bezwizowego” ruchu turystów będzie jeszcze więcej. To ważne dla osób i grup planujących wycieczki. Kraj nie ma mocno rozbudowanej infrastruktury. Szczególnie w sezonie i w długie weekendy może brakować miejsc w hotelach. Wydaje się, że Białoruś na przyszły rok warto zaplanować ze sporym wyprzedzeniem. Centrum Grodna Ciekawe możliwości stwarza też nowe połączenie kolejowe z Krakowa do Grodna (przez Warszawę i Białystok). Pociąg będzie kursował już od września. Idealne rozwiązanie chociażby dla wycieczek szkolnych. A, że każdy polski uczeń powinien odwiedzić miejsca związane z naszą historią, to wręcz oczywiste. Więcej o tym w artykule: Grodno – historia i zabytki. * Według rankingu Światowe Organizacji Turystyki Narodów Zjednoczonych Białoruś jest jednym z najrzadziej odwiedzanych krajów Europy. W 2014 roku na Białorusi było ledwie 137 tys. turystów. Dla porównania Polskę w tym samym czasie odwiedziło około 16 mln turystów, a zajmującą pierwsze miejsce Francję aż 83 mln. Wycieczka na Białoruś Od lutego 2017 roku wchodzi w życie program umożliwiający bezwizowy wjazd na teren Białorusi przez lotnisko w Mińsku. W tym przypadku nie ma żadnych ograniczeń terytorialnych i można przemieszczać się po obszarze całego kraju. Szczegółowe informacje znajdują się tu: Do Mińska bez wiz. Kiedy prowadzi się biuro podróży, tak właśnie wypada zacząć tekst. Szczególnie o tej porze roku. Maj, więc wycieczki ruszyły pełną parą. Pędzi jedna za drugą. Jeżdżą po Polsce i po krajach sąsiednich. Robimy sporo wyjazdów firmowych, integracji, etc. Stąd też w naszej ofercie są również takie miejsca jak Białowieża, Suwałki, Zakopane, Kraków czy Praga. Tradycyjnie, dużo grup wysyłamy na Litwę. Niektórzy decydują się pojechać nieco dalej i wtedy mamy bardzo fajne programy Litwa – Łotwa – Estonia. Plany na najbliższy czas Z racji na położenie Białegostoku specjalizujemy się w wycieczkach na Białoruś. Gorąco polecam ten kierunek! Jest bezpiecznie. Absolutnie nie ma się czego obawiać. Szkoda, że niewielu Polaków zna Grodno i okolice. Przecież to nasza historia. I to jaka! Od Batorego po Mickiewicza. Nowogródek, Zaosie, jezioro Świteź, Mir, Nieśwież i Bohatyrowicze. No i rzecz jasna Wasiliszki Stare, w których dorastał Czesław Niemen. Koniecznie do odwiedzenia! Najbardziej znani jesteśmy z kierunków egzotycznych. Właśnie ktoś wrócił z Iranu, jesienią będzie kolejna wycieczka. Zainteresowanie Iranem rośnie. W czasie weekendu majowego grupy zwiedzały Chiny i Gruzję. Dzieje się sporo. Trwają przygotowania do wyjazdów na Wyspy Sołowieckie i do Mołdawii. Tradycyjnie, jak od lat, szukamy kierunków niszowych, ciekawych, bywa, że niedocenianych. Odkrywamy miejsca i wyszukujemy atrakcje. Wcale nie trzeba podróżować bardzo daleko. Egzotyka może być tuż obok. W pewnym sensie za takie właśnie można uznać nasze piękne Podlasie. A to ze względu na liczne ślady Orientu, ze Szlakiem Tatarskim na czele. Perełek szukamy głównie na Wschodzie. Od wspomnianej już Białorusi po Japonię. Jest jeszcze trochę do odkrycia. Bo, na przykład, kto wie, gdzie leży Gagauzja? Albo, kto był w Naddniestrzu? (a naprawdę warto się tam wybrać!). Oczywiście, trzeba realizować też bardziej typowe kierunki. Stąd też w ofercie jest bardzo popularna Gruzja, Moskwa czy Etiopia. Ale zawsze staramy się, żeby były to wycieczki wyjątkowe. Wyróżniające się atrakcjami i standardem. Innych robić nie warto! Wszystkim turystom oraz pracownikom biur podróży, pilotom i przewodnikom życzę udanego sezonu! Wielu pięknych wycieczek! Dokąd warto pojechać? Jaki kraj wybrać i gdzie spędzić urlop? Zbliżający się początek roku sprzyja układaniu planów, również tych wakacyjnych. Wiele osób kieruje się modą i stawia na kierunki cieszące się największą popularnością. Znaczenie mają publikowane rankingi najchętniej odwiedzanych miejsc oraz prognozy na nadchodzący rok. Jeśli chodzi o te ostatnie, to ich wielkim mankamentem jest fakt, że najczęściej są tłumaczeniami zagranicznych doniesień. Jeśli taki ranking powstał w USA lub Wielkiej Brytanii, to oczywiście nijak się ma do polskich warunków. Nasi turyści dysponują zupełnie innym portfelem i możliwościami. Różnimy się też preferencjami. Zatem jeśli na jakimś portalu widzicie wielki tytuł o treści „Najlepsze kierunki podróży w 2016 roku”, to podejdźcie do tematu z dystansem. Bo może się okazać, że na czołowych miejscach znajdziecie Botswanę, Filipiny i Urugwaj. Po takiej lekturze nic, tylko jechać! Gościnna Mołdawia Modę nakręca też kino i telewizja. Pamiętam szał związany z filmem Vicky Cristina Barcelona. Całkiem udana reklamówka nakręcona przez Woody’ego Allena zaowocowała zwiększoną ilością zapytań również w polskich biurach podróży. Głównie panie pytały o wakacje w Barcelonie. Cóż, akurat w tym przypadku turystyka nie różni się od innych dziedzin gospodarki. Jak powszechnie wiadomo reklama jest dźwigną handlu. Dobry przykład stanowi Gruzja, która odniosła imponujący sukces. W krótkim okresie nastąpił duży wzrost popularności kraju wśród zagranicznych turystów. Zmienił się też jego wizerunek. Co interesujące osiągnięto to niewielkimi nakładami finansowymi. Są kraje rzadko odwiedzane tylko ze względu na brak reklamy. Jeździ tam mało turystów, bo mało kto wie, że warto. Czasami dzieje się tak również ze względu na nie najlepszy wizerunek. To nic, że już od wielu lat obraz ten nie ma nic wspólnego z rzeczywistością i że kraj zdążył się mocno zmienić. Popatrzcie przychylniej na takie właśnie miejsca. Niejedno z z nich jest bardzo wdzięcznym celem wycieczki. Świadomie wybieram takie właśnie kierunki. Stały się również specjalnością naszego biura. Są to Armenia, Mołdawia, Białoruś i kraje bałkańskie. Z uwagą przyjrzałem się wyjątkowemu rankingowi. Przedstawia on najrzadziej odwiedzane kraje Europy. Zestawienie takie opracowała Światowa Organizacja Turystyki Narodów Zjednoczonych (UNWTO). Pierwsze dwa miejsca zajmują i Liechtenstein i San Marino. To akurat nic zaskakującego, ponieważ są to bardzo małe państwa, nawet bez własnych lotnisk. Ale na trzecim miejscu jest Mołdawia, którą w 2014 roku odwiedziło tylko 94 tys. osób. To mało, zważywszy na duży potencjał kraju. Mołdawia ma wiele turystycznych atrakcji, część z nich to światowa czołówka, jak chociażby największe piwnice winne w Milestii Mici i w Cricovej! Tyle, że mało kto o nich wie. I to jest problem tamtejszej turystyki. Jeżdżę do Mołdawii od kilku lat. Jest ciekawie, przyjemnie i bezpiecznie. Dodatkową atrakcję stanowi obszar autonomicznej Gagauzji i separatystyczne Naddniestrze, funkcjonujące na zasadzie parapaństwa. Kierunek ten mogę polecić zarówno turystom indywidualnym, jak i grupom. Świetnie nadaje się na zorganizowanie wyjazdu firmowego czy hucznej imprezy (dobra kuchnia i wino). Ze względu na to ostatnie jest świetnym miejscem dla enoturystyki. Białoruś. Zamek w Mirze Na czwartym miejscu rankingu znalazła się Białoruś, z liczbą 137 tys. turystów w 2014 roku. Kraj jest duży, ze sporym potencjałem i ustabilizowaną sytuacją. Ze względu na polskie kresy, Mickiewicza i Orzeszkową, powinna przyciągać wiele wycieczek przede wszystkim z naszego kraju. Dlaczego zatem tak mało osób ją odwiedza? Decyduje negatywny wizerunek. Turyści boją się Białorusi. Jeśli obawy mają Polacy, to co dopiero Francuzi czy Hiszpanie. Na Białorusi byłem wielokrotnie. Z racji położenia Białegostoku specjalizujemy się w tym kierunku organizując sporo wycieczek. Jak tam jest? Bezpiecznie i gościnnie. Wyolbrzymione są opinie na temat tamtejszej biurokracji i utrudnień wizowych. Śmiało można jeździć! Polecam artykuły z tego bloga, np. Wycieczka do Grodna. W pierwszej dziesiątce znalazły się też Bośnia i Hercegowina (536 tys. odwiedzin) oraz Serbia (1 mln turystów). O potencjale Bałkanów pisałem w poprzednim artykule (Biura podróży stawiają na Bałkany). Na pewno warto spojrzeć bardziej życzliwym okiem na ten region. I to nie tylko na bardzo popularną Chorwację czy modną Czarnogórę. Duży potencjał ma chociażby Albania. Po co podążać za tłumem i jeździć tam, gdzie wszyscy?! Mniej się zobaczy, a liczyć można co najwyżej na utrudnienia. Właśnie coś takiego zaczyna się teraz na Kubie. Nagle pół świata chce tam pojechać. Podobną eksplozję zainteresowania mamy w przypadku Iranu. Wystarczyło, że europejskie telewizje podały, iż Iran otwiera się na turystów, by do biur podróży napłynęły pytania o wycieczki. W wyniku tego w Iranie ceny rosną i coraz trudniej o miejsca w samolotach. Co nie oznacza, że nie polecam Iranu. Wręcz przeciwnie! Turystycznie kraj jest bardzo atrakcyjny. Tylko nie liczcie już na to, że nie będzie tłumów. Zobacz: Iran. Relacja z wycieczki. Tym bardziej warto pomyśleć o mniej popularnych krajach?! Póki jeszcze czas, zanim nie rozwinęła się tam turystyka masowa. Czekają na koneserów potrafiących docenić niepowtarzalne i pełne uroku klimaty. Artykuł: Mołdawia nieznana. 12 czerwca ruszył program umożliwiający przekroczenie granicy Białorusi bez obowiązku posiadania wizy. Pojechałem z pierwszą, próbną grupą. Znaleźli się w niej przedstawiciele kilku biur podróży i dziennikarze z Białegostoku. Chcieliśmy zobaczyć jak rzecz wygląda w praktyce. Wycieczka na Białoruś. Przejście graniczne Pererow – Grudki koło Białowieży Ze strony władz Białorusi to dobre posunięcie wizerunkowe. Temat ochoczo podchwyciły polskie media. Gazety pisały o tym już w marcu, kiedy Łukaszenka podpisał stosowne rozporządzenie. A wczoraj na przejście graniczne w Białowieży ściągnęły takie zastępy dziennikarzy, jakich w naszym regionie nie widuje się zbyt często. Decyzja Mińska ma same plusy. Ociepla wizerunek Białorusi i przyciągnie turystów do Puszczy Białowieskiej po obu stronach granicy. Może być pierwszym krokiem w stronę zbliżenia sąsiadów. Jeśli nie rządów, to przynajmniej ludzi. Nam, mieszkańcom pogranicza jest to zwyczajnie potrzebne. Prezent od Łukaszenki Obserwuję Białowieżę od lat. Da się zauważyć, że dotychczasowa formuła wyczerpuje się. To, co długo napędzało turystyczną koniunkturę już przestaje wystarczać. Przydałby się nowy impuls. Bezwizowy ruch z Białorusią jest jak znalazł. Można założyć, że do Białowieży przyjadą turyści również ze względu na możliwość odbycia krótkiej wycieczki na Białoruś. Białoruś na ludowo Program obejmuje teren Puszczy Białowieskiej. Bez wizy przekroczyć granicę można tylko na jednym przejściu (w Grudkach koło Białowieży). Ograniczony jest czasowo, przebywać na Białorusi można maksymalnie 3 doby. I nie wolno wyjść poza teren białoruskiego Parku Narodowego, granicą jest niewielka miejscowość Kamieniuki. Korzystać z niego mogą wszyscy, dlatego należy się spodziewać, że może to być to atrakcją również dla turystów zagranicznych przyjeżdżających do Białowieży. Wiadomo, że zadecydują szczegóły. Na ile funkcjonalny będzie to program. Czy da się w piątek wieczorem przyjechać do Białowieży, a już w sobotę rano przekroczyć granicę i oglądać białoruską część Puszczy Białowieskiej? Jak w praktyce będzie działał mechanizm wystawiania przepustek? Bo, co prawda jest to ruch bezwizowy, ale trzeba wcześniej się zarejestrować (w biurze podróży lub w jednym z białowieskich hoteli, z czasem ma się również pojawić możliwość zgłoszenia online). Na tej podstawie pogranicznicy białoruscy sprawdzają czy daną osobę można wpuścić na teren kraju. Po czym przez stronę białoruską wystawiana jest przepustka. Muzeum Przyrody pokazuje historię Puszczy Białowieskiej Pewnym problemem może być kwestia transportu. Znajdujące się w odległości 4 km od Białowieży Grudki to przejście pieszo-rowerowe. Jak tam dotrzeć? Nie ma (jeszcze) żadnej stałej komunikacji. Na ma tam parkingu dla samochodów. Jak na razie, pozostaje tylko taka opcja, że na życzenie gości transport zapewni jeden z białowieskich hoteli. I co dalej, kiedy już się pokona granicę? Główne atrakcje po białoruskiej stronie są w Kamieniukach, a to prawie 20 kilometrów dalej. Jak tam dojechać? Na razie tamtejszy Park Narodowy, który jest partnerem projektu, ma podstawiać na przejście jeden autobus dziennie, o rano czasu polskiego. Zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce. Mniej problemów powinni mieć za to rowerzyści. Trasa 4 km z Białowieży do przejścia granicznego to malownicza, wąska asfaltowa droga. A po białoruskiej stronie jest już wybór rowerowych tras. W Kamieniukach znajduje się turystyczne centrum białoruskiej część Puszczy Białowieskiej (siedziba Parku, hotel, restauracja i kantor). Uwaga! Pieniądze na ruble można wymienić dopiero tu. Od granicy, aż do tego miejsca nie ma żadnego kantoru. Jedną z głównych atrakcji jest Muzeum Przyrody (podobne do tego w Białowieży). Niedaleko jest też słynna Siedziba Dziadka Mroza. W 2003 roku powstała tu duża wioska tematyczna, gdzie odwiedzający przenoszeni są w bajkowy świat. Najwięcej gości jest zimą (Dziadek Mróz jest lokalnym odpowiednikiem św. Mikołaja, to on przynosi prezenty). Cerkiew w Kamieniukach Na terenie puszczy znajduje się jeszcze jedno bardzo ważne miejsce. To pałacyk Wiskule, gdzie w grudniu 1991 roku przywódcy Rosji, Ukrainy i Białorusi podpisali akt o rozwiązaniu ZSRR. Zwiedzać jednak go nie można, nadal jest tam zamknięty ośrodek rządowy. Zupełnie niedawno otwarto nowe miejsce, dumnie zwane Muzeum Tradycji Ludowych i Dawnych Technologii. W drewnianej chacie pokazano dawne życie ludzi puszczy. Największą atrakcją jest… bimbrownia. Odwiedzający mogą zobaczyć jak gospodarskim sposobem wytwarza się ten mocny trunek, a następnie skosztować go, zagryzając słoninką i kiszonym ogórkiem. Jest to dobre miejsce do zorganizowania biesiady. Dziadek Mróz przed swoim domem Program, który właśnie wszedł w życie na pewno jest dobrym pomysłem. Pomoże w rozwoju turystyki po obu stronach granicy. Jednak uczciwie trzeba powiedzieć, że na Białorusi, w obrębie tamtejszego Parku, nie ma zbyt wielu atrakcji. Zapewne największą będzie sama możliwość wjazdu na teren Białorusi. Szczególnie dla turystów, którzy przyjadą do Białowieży z daleka. Więcej informacji na ten temat znajdziecie tu: Białoruś. Ruch bezwizowy. More info in English: a visa-free cross the Polish-Belarusian border. Zobacz też: Grodno, historia i zabytki. Zapisz Białoruś. Bliska czy daleka? Jak to właściwie jest? Nasz sąsiad, ale niewielu Polaków tam jeździ. Na rynku mało ofert turystycznych. Łatwiej kupić wycieczkę do Kairu, niż do Mińska. W sensie społecznego odbioru Białoruś plasuje się zapewne gdzieś w okolicach Iranu. Moją opinię na temat Persji znacie, przedstawiłem ją w jednym z poprzednich artykułów (Iran. Relacja z wycieczki). A jak jest z krajem Łukaszenki? Pociąg relacji Grodno – Małkinia na peronie w Kuźnicy Białostockiej Najlepszej prasy Białoruś nie ma. Jak już coś słyszymy, to są to negatywne newsy. Albo takie, które przedstawiają kraj z przymrużeniem oka. Tak, żebyśmy się mogli pośmiać z postsowieckiej mentalności naszych sąsiadów. Próbuję przypomnieć sobie kiedy w mediach słyszałem coś dobrego o Białorusi. I jakoś nie pamiętam. Warto się tam wybrać! Po to, żeby sprawdzić jak jest naprawdę. Zobaczyć na własne oczy i porozmawiać z ludźmi. Pojechałem pociągiem. Jeździłem już kiedyś, ale to było w latach 90. poprzedniego wieku. Chciałem zobaczyć co się zmieniło. Wyszła z tego piękna wycieczka. Monastyr Narodzenia Matki Bożej Z Białegostoku pociąg wyjeżdża tuż przed szóstą rano. To elektryczka starego typu. Kilka bezprzedziałowych wagonów z charakterystycznymi czerwonymi siedzeniami. Pasażerów mało, może ze trzydzieści osób. Więcej pojedzie kursem wieczornym. Wtedy Białorusini wracają z zakupów. Przyjeżdżają do nas po sprzęt RTV i AGD, po ubrania i produkty spożywcze. Właściwie to można powiedzieć, że Białystok żyje z Białorusinów. Liczne galerie handlowe, duży i słynny bazar na ul. Kawaleryjskiej, funkcjonują dzięki gościom za wschodniej granicy. To nasz lokalny wariant turystyki. Hoteli w mieście jest sporo i mają obłożenie. Korzyści z pobliskiej granicy jest mnóstwo. Bilet na pociąg z Białegostoku do Grodna kosztuje 27 złotych. Zaskakująco tanio?! Cena oddaje odległość między miastami. To tylko 80 km. Bilet powrotny kupujemy na dworcu w Grodnie. Najlepiej tylko na odcinek Grodno – Kuźnica Białostocka, a dopiero po polskiej stronie, w Kuźnicy dokupić przejazd do Białegostoku. Tak wychodzi najtaniej. Barokowy kościół św. Franciszka Ksawerego Polska odprawa graniczna ma miejsce w pociągu, na dworcu w Kuźnicy. W drodze do Grodna nie trwa zbyt długo, to zwykłą formalność. Co innego w drodze powrotnej. Rozkład przewiduje aż półtoragodzinną przerwę! W tym czasie celnicy rozkręcają wagony. Demontują siedzenia i rozbierają ściany. Na wyposażeniu mundurowych są zaskakujące akcesoria, śrubokręty i drabiny. Szukają papierosów i alkoholu. Po stronie białoruskiej odprawa ma miejsce na dworcu w Grodnie. To nowoczesne, dobrze urządzone przejście graniczne. Tu stemplują paszporty. Idzie szybko i sprawnie. Celnik pyta mnie tylko o cel przyjazdu i zawartość bagażu. Dobrze mówi po polsku. Grodno. Miasto-muzeum Duża liczba zabytków na niewielkiej przestrzeni robi wrażenie. Stara część Grodna przypomina o bogatej historii miasta. Pierwsze pisane informacje pochodzą z początku XII wieku! Wiadomo jednak, że gród warowny istniał tu już dużo wcześniej. Pod koniec XIV wieku Grodno stało się siedzibą księcia Witolda, otrzymało prawa magdeburskie i zostało jednym z głównych ośrodków Wielkiego Księstwa Litewskiego. Wśród najbardziej zasłużonych dla Grodna władców wymienić należy Kazimierza i Aleksandra Jagiellończyków oraz oczywiście Stefana Batorego, który mieszkał tu przez dłuższy czas, zarządzając Rzeczpospolitą z tutejszego zamku. Cerkiew świętych Borysa i Gleba na Kołoży, XII wiek! Grodno ma dwa zamki. Oba były kiedyś królewskimi rezydencjami. Położone na sąsiednich wzgórzach połączone są kamiennym mostem. W Starym Zamku znajduje się duże muzeum. Dość zaskakujące, przedziwna mieszanina eksponatów. Znajdujemy w nim przekrój historii miasta (ryciny, makiety, dokumenty i opisy związanych z Grodnem postaci), dużo miejsca zajmuje część poświęcona okresowi II wojny światowej. Na zakończenie na zwiedzających czekają zbiory przyrodnicze. Zobaczymy wypchane zwierzęta (w tym całą rodzinę żubrów), a zwieńczeniem będą gabloty eksponujące plony białoruskiej ziemi, z cebulą i burakami cukrowymi na czele. Wszystko to w starawych, wymagających remontu i lepszego oświetlenia salach. Nowy Zamek przebudowano wiele razy. Dziś bardziej przypomina sowiecki gmach, niż rezydencję królewską. W środku znajduje się niewielkie muzeum (trochę zbroi i strojów z epoki). Niezależnie od tego, co dziś znajdziemy w Nowym Zamku, przyjść tu warto. W historii Polski miejsce to odegrało znaczącą rolę. Tu tzw. sejm niemy sankcjonował II rozbiór Polski, a Stanisław August Poniatowski zrzekł się władzy królewskiej. Charakterystyczny punkt w centrum Grodna. Widoczny budynek to Teatr Dramatyczny Oba zamki wznoszą się na wysokich nadniemeńskich skarpach. Jakież piękne są tu widoki! Z okolic Nowego Zamku widać najważniejszy zabytek Grodna, cerkiew świętych Borysa i Gleba. Architektoniczna perełka. Atrakcja turystyczna tej miary, że tylko dla niej warto by przyjechać na Białoruś. Wzniesiona w XII wieku z cegły i kamienia. Jest świadectwem ówczesnego znaczenia Grodna. W XIX wieku, w wyniku osunięcia się nadrzecznej skarpy prawa ściana świątyni runęła. Odbudowano ją z drewna. Stąd jej dzisiejszy, wyjątkowy wygląd. Nie da się jej pomylić z żadnym innym budynkiem. Koniecznie trzeba wejść do środka. Surowe wnętrze stwarza wyjątkowy klimat. Co jeszcze warto zobaczyć? W Grodnie przetrwało dużo zabytków sakralnych. Zgromadzone są w starym centrum, wokół placu Sowieckiego (dawniej plac Batorego). Tu znajduje się duży pojezuicki kompleks z pięknym, barokowym kościołem św. Franciszka Ksawerego. Wszyscy zachwycają się jego wnętrzem. Wrażenie robi bogaty ołtarz oraz rokokowe konfesjonały. Wielka Synagoga W zasięgu kilku minut spaceru są jeszcze malownicze i zabytkowe klasztory Brygidek oraz Bernardynów. Ze świątyń prawosławnych urodą wyróżnia się dziewiętnastowieczna cerkiew monastyru Narodzenia Matki Bożej. Charakterystyczną kopułę ozdobioną gwiazdkami rozpoznamy na pierwszy rzut oka. W Grodnie, już od XIV wieku, znajdowała się znacząca gmina żydowska. Jeśli chodzi o judaica, zobaczyć trzeba dawną Wielką Synagogę. W środku zaaranżowano nieduże muzeum. W pozostałej części budynku jeszcze trwa remont. W Białymstoku chwalimy się Zamenhofem, ale u nas jego dom się nie zachował. Za to jest w Grodnie! Przy zabytkowej ulicy Kirowa stoi kamienica, w której przez kilka lat mieszkał twórca języka esperanto. Wejście na teren dawnego getta Nie ma Grodna bez Orzeszkowej! Znajduje się tu ulica jej imienia, pomnik oraz dom, w którym mieszkała do 1910 roku. W dwóch Pomnik Elizy Orzeszkowej niewielkich pokoikach stworzono coś w rodzaju izby pamięci. Kilka mebli z epoki, trochę wczesnych wydań jej powieści oraz kilka portretów. W pozostałej części domu znajduje się biblioteka publiczna. Długo można zwiedzać Grodno wędrując polskimi śladami. Podobnie jak w Wilnie, będzie to ważna lekcja naszej historii. Jeśli ktoś ma więcej czasu, to warto zajrzeć na tutejsze nekropolie. Pochylić się trzeba nad grobami młodych obrońców miasta z września 1939 roku. Wtedy to walcząc z sowieckimi czołgami zginął trzynastoletni Tadeusz Jasiński. W 2009 roku decyzją Prezydenta RP został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Więcej informacji o turystycznych atrakcjach Grodna w artykule: Grodno. Historia i zabytki. * * * Jeszcze kilka uwag organizacyjnych. Rozkład Przewozów Regionalnych na trasie Białystok – Grodno – Białystok może zmieniać się sezonowo. Ten, który opisałem funkcjonuje od 11 maja tego roku. Odprawa graniczna na dworcu w Grodnie zamykana jest 20 minut przed odjazdem pociągu. Bezpieczniej jest pojawić się przynajmniej pół godziny wcześniej. Ja się spóźniłem. Przy drzwiach tamożnej byłem 18 minut przed odjazdem. Wszystko było już pozamykane. Celnicy i pogranicznicy zeszli ze stanowisk. Słowem, przejście nieczynne. Ale poprosiłem grzecznie i pozdejmowano kłódki, zapalono światło, w zupełnie pustej sali odpraw miły pan podstemplował mi paszport. Wskoczyłem do pociągu na minutę przed odjazdem. Dla jednego spóźnialskiego otworzono przejście graniczne! Przecież to była moja wina, to ja nie dostosowałem się do reguł. A mimo to pomogli mi. Nie zasłonili się autorytetem urzędu i munduru. Lubię takie klimaty. Ludzie są przyjaźni, w kraju bezpiecznie. W miastach czysto i porządek, władza przykłada do tego dużą uwagę. Turysta naprawdę nie ma się czego obawiać. Śmiało można jechać. I naprawdę warto! Zobacz też: Na Białoruś bez wiz. Wycieczki na Białoruś Organizuję sporo wycieczek. Kierunki? Cały świat. Podróże bliskie i dalekie. Z jednej strony moja ulubiona Litwa (z Białegostoku do Druskiennik mamy 200 km), z drugiej Etiopia, Indie, Gruzja, Nepal… Raz większym powodzeniem cieszy się ten kraj, innym razem drugi. Ale niezmiennie, od lat, najtrudniej przekonać turystów do wycieczki na Białoruś. Są oczywiście powody formalne, w tym obowiązek wizowy, ale to wszystko jest do załatwienia. Co zatem stoi na przeszkodzie? Utrwalony obraz kraju. Postrzegamy Białoruś jako coś bardzo odległego, jak kraj położony gdzieś hen, daleko za „chińskim murem”. Skąd taki wizerunek, jak to się stało, że leżące tuż za granicą Grodno, wydaje się dalsze niż Paryż, Londyn czy Bruksela? Przecież te tereny to kawał naszej historii. Dla wielu z nas to rodzinne strony. Nasze szkolne lektury… Zaosie, rysunek N. Ordy z lat 1873-1883 Kto w ciągu ostatnich lat był w Egipcie, Turcji, Tunezji? Raczej trzeba by zadać pytanie o to, kto nie był! A ilu naszych rodaków wybrało się na wycieczkę szlakiem Mickiewicza, Orzeszkowej czy Niemena? Dziesięć razy mniej, sto razy mniej, tysiąc? Trochę to dziwne, przyznacie. Za ten stan odpowiedzialność spada na tamtejszą dyktaturę. Rządy Łukaszenki izolują kraj i zniechęcają turystów. To oczywiste. Ale jest jeszcze coś. Przecież jeździmy do wielu innych państw, które nie są demokratyczne. Turyści tłumnie odwiedzają miejsca, gdzie dzieją się rzeczy gorsze niż na Białorusi. Nie trzeba długo szukać, najlepszym przykładem są Chiny. Sporo zawdzięczamy obowiązującej w Polsce politycznej poprawności. Ton mediów od lat jest niezmienny. O Białorusi mówi się tylko źle. Trudno przebić się z odmiennym głosem. A tymczasem rzeczywistość, jak zawsze, jest znacznie bardziej złożona. Obraz okazuje się być kolorowy, a nie smętnie czarno-biały. Białoruś to nie Północna Korea! Kraj jest wielobarwny, pełen życia, a ludzie mili i gościnni. Co ważne, jest bezpiecznie! Ład i porządek większy niż chociażby na Ukrainie. Drogi z całą pewnością nie gorsze niż u nas, w miastach czysto i porządnie. Jest też turystyczna infrastruktura. Budowane są hotele, odnawiane zabytki i tworzone atrakcje dla przyjeżdżających. Niemen przepływający przez Grodno. Brązowy budynek z prawej strony to XII-wieczna cerkiew na Kołoży (świętych Borysa i Gleba). Z punktu widzenia polityki naszego państwa warto chyba się zastanowić czy trzeba budować mur. Czy ma sens taka izolacja? Od lat, konsekwentnie prowadzona linia nie przynosi żadnych pozytywnych efektów. Łukaszenka rządzi jak rządził, dyktatura jak była tak jest, a na horyzoncie żadnej perspektywy rozwiązania. Same straty. Województwo podlaskie pozbawione realnych korzyści płynących z pobliskiej granicy, traci najwięcej. Więc po co to wszystko? Niech Białorusini przyjeżdżają do nas. My odwiedzajmy ich! To najlepszy sposób na promocję demokracji. Nierozsądne, ostre wypowiedzi polskich polityków przynoszą korzyści tylko samym politykom. Sprawy Białorusi nie rozwiązują, wręcz odwrotnie! Oczywiście, organizowanie turystyki w takim miejscu wymaga wiedzy i znajomości. Biurokratyczna machina robi swoje. Niektóre rozwiązania mogą nas zaskakiwać. Ale jeśli już o tym wiemy i umiemy działać w tych warunkach, to spokojnie da się wysyłać tam turystów. Mam taki apel: ruszamy na Białoruś! Turystycznie. Z jak najlepszymi intencjami. Wycieczki na Białoruś PS Właśnie ukazał się ciekawy przewodnik: A. Kłopotowski, Białoruś. Historia za miedzą. Podróże kształcą. Czasem nie trzeba jechać szczególnie daleko. Byłem wczoraj w Warszawie. Poszedłem pod Zamek Królewski. Szef polskiego rządu przyjmował w nim premiera Chin. Byli też przedstawiciele innych państw. Wiadomo, bardzo ważne wydarzenie. Warszawa, 26 kwietnia 2012 Przed Zamkiem mnóstwo policji. Nad głowami helikopter. I mała grupka protestujących. Kliku Tybetańczyków. Plus paru młodych Polaków, którzy przyszli wesprzeć słuszna sprawę. Egzotycznie, na tle Kolumny Zygmunta, prezentowały się tybetańskie flagi. Byłem świadkiem incydentu. Policja długo zajmowała się jednym z demonstrantów. Zwrócił na siebie uwagę ponieważ, machając flagą, pobiegł za kolumną dostojników. Nikomu nie zagrażał. Ale policja legitymowała go, wypytywała pozostałych. Wyglądało to na szykanowanie. Dlatego podszedłem, pytałem policję o co chodzi. Kiedy funkcjonariusze zobaczyli zainteresowanie przechodniów (ktoś wyjął aparat, ktoś nagrywał), dali za wygraną. Zostawili Tybetańczyków w spokoju. Jak daleko jest spod Zamku do Domu Polonii; 150 metrów, może 200? Dlaczego pytam? Bo tam, przy Krakowskim Przedmieściu 64, dojrzałem ciekawą wystawę. Na chodniku wystawione są fotografie z Białorusi. Ich intencją jest pokazanie prześladowań opozycji i białoruskiej biedy. Warszawa, Krakowskie Przedmieście, 26 kwietnia 2012 Bardzo ciekawe zestawienie! Pod Kolumną Zygmunta polska policja odgania protestujących Tybetańczyków, a kawałek dalej, jakby nigdy nic, krytykujemy Łukaszenkę! Przecież to polityczna schizofrenia! Albo hipokryzja…. Gdyby Tybetańczycy otrzymali w Chinach takie warunki, jakie Białorusini mają u Łukaszenki, pewnie byliby szczęśliwi! Nie krytykuję polskiego rządu za organizację spotkania z premierem Wen Jiabao. Obawiam się, że po prostu nie mamy wyjścia. Musimy wsiąść do tego pociągu. Wydarzenie to dobitnie pokazuje, że Europa jest na kolanach! Wartości dotyczące praw człowieka ma na pokaz. Próbuje (nieudolnie zresztą) narzucić je słabszej Białorusi. Wobec Chin zachowuje się jak petent. Zobacz też: Indie, nowe mocarstwo

To jedyny zadaszony plac zabaw w centrum Białegostoku. Na stronie Miejskoaktywni czytamy: „Na wszystkich za niewielką opłatą czeka wiele atrakcji, w tym Strefa Malucha, w skład której wchodzą: plac zabaw ze zjeżdżalnią, domkiem, catchballem, skaczącymi piłkami, pojazdami do zabawy i jeżdżenia i innymi grami i zabawkami. Poza tym

Podlasie z Białorusią 2021-01-25T10:32:51+00:00 Ilość dni: 5 DNI. Termin do uzgodnienia. Wyślij zapytanie: biuro@ Wyślij zapytanie WYCIECZKA NA BIAŁORUŚ BEZ WIZY 1. DZIEŃ Wyjazd z miejsca zbiórki (godzina uzależniona od miejsca wyjazdu). Przejazd do Tykocina. Zwiedzanie synagogi znajdującej się w sąsiedztwie Małego Rynku. Jest obecnie drugą co do wielkości i jedną z najstarszych synagog w Polsce. Na trasie spaceru zobaczymy charakterystyczne drewniane domy dla regionu Podlasia. Kościół Trójcy Świętej przed którym na placu stoi pomnik Stefana Czarnieckiego. Zobaczymy obiekt gastronomiczno-handlowy zbudowany według pomysłu inwestora na ruinach dawnego Zamku Królewskiego z XV w. Przyjazd do Białegostoku, gdzie zobaczymy Pałac Branickich z najlepiej zachowanym ogrodem barokowym oraz XIX – wieczną cerkiew prawosławną św. Mikołaja Cudotwórcy, kamienice. Zakwaterowanie, obiad w porze kolacji, nocleg. 2. DZIEŃ Śniadanie / stół szwedzki /. Przyjazd do Sokółki, zwiedzimy Muzeum Społeczne Ziemi Sokólskiej, które podzielone jest na trzy działy: historyczny, tatarski i etnograficzny. Przejazd do Bohonik i Kruszynian, wsi w których mieszka mniejszość tatarska. Są to najstarsze w obecnych granicach Polski skupiska wyznawców islamu. Pamiętają one pierwszych Tatarów sprzed ponad 300 lat, osadzonych tu przez Jana III Sobieskiego. Zwiedzanie meczetów i Mizarów (cmentarzy tatarskich). Przyjazd do Supraśla i zwiedzanie Monasteru Zwiastowania Najświętszej Marii Panny, który jest jednym z sześciu prawosławnych monasterów męskich w Polsce. Na trasie zwiedzania zobaczymy również Pałac Bucholtzów oraz XIX – wieczny Dworek Zachertów, zwiedzanie Nowoczesnego Muzeum Ikon. Powrót do hotelu, obiad w porze kolacji, nocleg. 3. DZIEŃ Śniadanie / stół szwedzki /. Przyjazd do Nowogródka, pierwszą stolicę Księstwa Litewskiego. Zwiedzanie: góra Mendoga, średniowieczny zamek, Kościół św. Michała, Kościół farny (w tym kościele był ochrzczony A. Mickiewicz, tu odbył się ślub Władysława Jagiełły z księżniczką Sońką Holszańską), kopiec A. Mickiewicza, muzeum A. Mickiewicza. Lida. Zwiedzimy charakterystyczny zamek obronny z XIV wieku. Dodatkowo: zapraszamy na „Slub Jagiełło” w średniowiecznym zamku Giedymina. Przedstawienie teatralne oparte na prawdziwym historycznym wydarzeniu. „Goscie” wezmą udział w średniowiecznych grach i tańcach tego czasu (15 € / os – 2h). Zakwaterowanie, obiad w porze kolacji, nocleg. 4. DZIEŃ Śniadanie / stół szwedzki /. Wasiliszki. Zwiedzanie neogotyckiego Kościołu pw. Św. Piotra i Pawła, następnie dom rodziny Wydrzyckich, gdzie urodził się i wychował Czesław Niemen. Przejazd do Szczuczyna, gdzie zobaczymy pałacyk z dawnym majątkiem ziemskim ks. Ksawerego Druckiego-Lubeckiego. Przyjazd do Grodna, zwiedzanie miasta muzeum, grób i pomnik Elizy Orzeszkowej, zamek Stefana Batorego – stary i nowy, kościół Bernardynów; cerkiew Kołożska z XII w, katedra św. Franciszka Ksawerego – zaplanowana M. Św. Zakwaterowanie, obiad w porze kolacji, nocleg. 5. DZIEŃ Śniadanie / stół szwedzki /. Powrót do miejsca zbiórki. ŚWIADCZENIA: przejazd autokarem (klimatyzacja, wc, dvd), zakwaterowanie w hotelach 2/3* w pok. 2 os, wyżywienie wg oferty, opłaty administracyjne, drogowe, pilot, lokalni przewodnicy, ubezpieczenie (Polska – NNW 5 000 zł, Białoruś – KL 10 000 €), składka na Turystyczny Fundusz Gwarancyjny. DODATKOWO PŁATNE: bilety wstępu, dopłata do pok. 1 os. – na zapytanie. Ciekawostka! Co roku 16 lutego w Starych Wasiliszkach organizowane są obchody z okazji urodzin Czesława Niemena. Wyślij zapytanie Wykorzystane zdjęcia Zdjęcie główne: Nowogródek – fot. by Александр Мартинкевич, Pixabay License Wycieczka na Białoruś Bydgoszcz, Wycieczka na Białoruś Elbląg, Wycieczka na Białoruś Gdańsk, Wycieczka na Białoruś Katowice, Wycieczka na Białoruś Kielce, Wycieczka na Białoruś Kraków, Wycieczka na Białoruś Lublin, Wycieczka na Białoruś Łódź, Wycieczka na Białoruś Olsztyn, Wycieczka na Białoruś Poznań, Wycieczka na Białoruś Rzeszów, Wycieczka na Białoruś Szczecin, Wycieczka na Białoruś Warszawa, Wycieczka na Białoruś Wrocław
Wilno to doskonały kierunek na weekendowy wypad z Białegostoku. W stolicy Litwy zwiedzimy zabytki, podziwiamy architekturę i sztukę, delektujemy się smacznym jedzeniem oraz korzystamy z rozrywek za niewiele pieniędzy. Dodatkowo, wycieczki do Kowna, Trokek i na zamek w Trakach urozmaicą pobyt.
Tag: wycieczka na białoruś Białoruś. Bliska czy daleka? Jak to właściwie jest? Nasz sąsiad, ale niewielu Polaków tam jeździ. Na rynku mało ofert turystycznych. Łatwiej kupić wycieczkę do Kairu, niż do Mińska. W sensie społecznego odbioru Białoruś plasuje się zapewne gdzieś w okolicach Iranu. Moją opinię na temat Persji znacie, przedstawiłem ją w jednym z poprzednich artykułów (Iran. Relacja z wycieczki). A jak jest z krajem Łukaszenki? Pociąg relacji Grodno – Małkinia na peronie w Kuźnicy Białostockiej Najlepszej prasy Białoruś nie ma. Jak już coś słyszymy, to są to negatywne newsy. Albo takie, które przedstawiają kraj z przymrużeniem oka. Tak, żebyśmy się mogli pośmiać z postsowieckiej mentalności naszych sąsiadów. Próbuję przypomnieć sobie kiedy w mediach słyszałem coś dobrego o Białorusi. I jakoś nie pamiętam. Warto się tam wybrać! Po to, żeby sprawdzić jak jest naprawdę. Zobaczyć na własne oczy i porozmawiać z ludźmi. Pojechałem pociągiem. Jeździłem już kiedyś, ale to było w latach 90. poprzedniego wieku. Chciałem zobaczyć co się zmieniło. Wyszła z tego piękna wycieczka. Monastyr Narodzenia Matki Bożej Z Białegostoku pociąg wyjeżdża tuż przed szóstą rano. To elektryczka starego typu. Kilka bezprzedziałowych wagonów z charakterystycznymi czerwonymi siedzeniami. Pasażerów mało, może ze trzydzieści osób. Więcej pojedzie kursem wieczornym. Wtedy Białorusini wracają z zakupów. Przyjeżdżają do nas po sprzęt RTV i AGD, po ubrania i produkty spożywcze. Właściwie to można powiedzieć, że Białystok żyje z Białorusinów. Liczne galerie handlowe, duży i słynny bazar na ul. Kawaleryjskiej, funkcjonują dzięki gościom za wschodniej granicy. To nasz lokalny wariant turystyki. Hoteli w mieście jest sporo i mają obłożenie. Korzyści z pobliskiej granicy jest mnóstwo. Bilet na pociąg z Białegostoku do Grodna kosztuje 27 złotych. Zaskakująco tanio?! Cena oddaje odległość między miastami. To tylko 80 km. Bilet powrotny kupujemy na dworcu w Grodnie. Najlepiej tylko na odcinek Grodno – Kuźnica Białostocka, a dopiero po polskiej stronie, w Kuźnicy dokupić przejazd do Białegostoku. Tak wychodzi najtaniej. Barokowy kościół św. Franciszka Ksawerego Polska odprawa graniczna ma miejsce w pociągu, na dworcu w Kuźnicy. W drodze do Grodna nie trwa zbyt długo, to zwykłą formalność. Co innego w drodze powrotnej. Rozkład przewiduje aż półtoragodzinną przerwę! W tym czasie celnicy rozkręcają wagony. Demontują siedzenia i rozbierają ściany. Na wyposażeniu mundurowych są zaskakujące akcesoria, śrubokręty i drabiny. Szukają papierosów i alkoholu. Po stronie białoruskiej odprawa ma miejsce na dworcu w Grodnie. To nowoczesne, dobrze urządzone przejście graniczne. Tu stemplują paszporty. Idzie szybko i sprawnie. Celnik pyta mnie tylko o cel przyjazdu i zawartość bagażu. Dobrze mówi po polsku. Grodno. Miasto-muzeum Duża liczba zabytków na niewielkiej przestrzeni robi wrażenie. Stara część Grodna przypomina o bogatej historii miasta. Pierwsze pisane informacje pochodzą z początku XII wieku! Wiadomo jednak, że gród warowny istniał tu już dużo wcześniej. Pod koniec XIV wieku Grodno stało się siedzibą księcia Witolda, otrzymało prawa magdeburskie i zostało jednym z głównych ośrodków Wielkiego Księstwa Litewskiego. Wśród najbardziej zasłużonych dla Grodna władców wymienić należy Kazimierza i Aleksandra Jagiellończyków oraz oczywiście Stefana Batorego, który mieszkał tu przez dłuższy czas, zarządzając Rzeczpospolitą z tutejszego zamku. Cerkiew świętych Borysa i Gleba na Kołoży, XII wiek! Grodno ma dwa zamki. Oba były kiedyś królewskimi rezydencjami. Położone na sąsiednich wzgórzach połączone są kamiennym mostem. W Starym Zamku znajduje się duże muzeum. Dość zaskakujące, przedziwna mieszanina eksponatów. Znajdujemy w nim przekrój historii miasta (ryciny, makiety, dokumenty i opisy związanych z Grodnem postaci), dużo miejsca zajmuje część poświęcona okresowi II wojny światowej. Na zakończenie na zwiedzających czekają zbiory przyrodnicze. Zobaczymy wypchane zwierzęta (w tym całą rodzinę żubrów), a zwieńczeniem będą gabloty eksponujące plony białoruskiej ziemi, z cebulą i burakami cukrowymi na czele. Wszystko to w starawych, wymagających remontu i lepszego oświetlenia salach. Nowy Zamek przebudowano wiele razy. Dziś bardziej przypomina sowiecki gmach, niż rezydencję królewską. W środku znajduje się niewielkie muzeum (trochę zbroi i strojów z epoki). Niezależnie od tego, co dziś znajdziemy w Nowym Zamku, przyjść tu warto. W historii Polski miejsce to odegrało znaczącą rolę. Tu tzw. sejm niemy sankcjonował II rozbiór Polski, a Stanisław August Poniatowski zrzekł się władzy królewskiej. Charakterystyczny punkt w centrum Grodna. Widoczny budynek to Teatr Dramatyczny Oba zamki wznoszą się na wysokich nadniemeńskich skarpach. Jakież piękne są tu widoki! Z okolic Nowego Zamku widać najważniejszy zabytek Grodna, cerkiew świętych Borysa i Gleba. Architektoniczna perełka. Atrakcja turystyczna tej miary, że tylko dla niej warto by przyjechać na Białoruś. Wzniesiona w XII wieku z cegły i kamienia. Jest świadectwem ówczesnego znaczenia Grodna. W XIX wieku, w wyniku osunięcia się nadrzecznej skarpy prawa ściana świątyni runęła. Odbudowano ją z drewna. Stąd jej dzisiejszy, wyjątkowy wygląd. Nie da się jej pomylić z żadnym innym budynkiem. Koniecznie trzeba wejść do środka. Surowe wnętrze stwarza wyjątkowy klimat. Co jeszcze warto zobaczyć? W Grodnie przetrwało dużo zabytków sakralnych. Zgromadzone są w starym centrum, wokół placu Sowieckiego (dawniej plac Batorego). Tu znajduje się duży pojezuicki kompleks z pięknym, barokowym kościołem św. Franciszka Ksawerego. Wszyscy zachwycają się jego wnętrzem. Wrażenie robi bogaty ołtarz oraz rokokowe konfesjonały. Wielka Synagoga W zasięgu kilku minut spaceru są jeszcze malownicze i zabytkowe klasztory Brygidek oraz Bernardynów. Ze świątyń prawosławnych urodą wyróżnia się dziewiętnastowieczna cerkiew monastyru Narodzenia Matki Bożej. Charakterystyczną kopułę ozdobioną gwiazdkami rozpoznamy na pierwszy rzut oka. W Grodnie, już od XIV wieku, znajdowała się znacząca gmina żydowska. Jeśli chodzi o judaica, zobaczyć trzeba dawną Wielką Synagogę. W środku zaaranżowano nieduże muzeum. W pozostałej części budynku jeszcze trwa remont. W Białymstoku chwalimy się Zamenhofem, ale u nas jego dom się nie zachował. Za to jest w Grodnie! Przy zabytkowej ulicy Kirowa stoi kamienica, w której przez kilka lat mieszkał twórca języka esperanto. Wejście na teren dawnego getta Nie ma Grodna bez Orzeszkowej! Znajduje się tu ulica jej imienia, pomnik oraz dom, w którym mieszkała do 1910 roku. W dwóch Pomnik Elizy Orzeszkowej niewielkich pokoikach stworzono coś w rodzaju izby pamięci. Kilka mebli z epoki, trochę wczesnych wydań jej powieści oraz kilka portretów. W pozostałej części domu znajduje się biblioteka publiczna. Długo można zwiedzać Grodno wędrując polskimi śladami. Podobnie jak w Wilnie, będzie to ważna lekcja naszej historii. Jeśli ktoś ma więcej czasu, to warto zajrzeć na tutejsze nekropolie. Pochylić się trzeba nad grobami młodych obrońców miasta z września 1939 roku. Wtedy to walcząc z sowieckimi czołgami zginął trzynastoletni Tadeusz Jasiński. W 2009 roku decyzją Prezydenta RP został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Więcej informacji o turystycznych atrakcjach Grodna w artykule: Grodno. Historia i zabytki. * * * Jeszcze kilka uwag organizacyjnych. Rozkład Przewozów Regionalnych na trasie Białystok – Grodno – Białystok może zmieniać się sezonowo. Ten, który opisałem funkcjonuje od 11 maja tego roku. Odprawa graniczna na dworcu w Grodnie zamykana jest 20 minut przed odjazdem pociągu. Bezpieczniej jest pojawić się przynajmniej pół godziny wcześniej. Ja się spóźniłem. Przy drzwiach tamożnej byłem 18 minut przed odjazdem. Wszystko było już pozamykane. Celnicy i pogranicznicy zeszli ze stanowisk. Słowem, przejście nieczynne. Ale poprosiłem grzecznie i pozdejmowano kłódki, zapalono światło, w zupełnie pustej sali odpraw miły pan podstemplował mi paszport. Wskoczyłem do pociągu na minutę przed odjazdem. Dla jednego spóźnialskiego otworzono przejście graniczne! Przecież to była moja wina, to ja nie dostosowałem się do reguł. A mimo to pomogli mi. Nie zasłonili się autorytetem urzędu i munduru. Lubię takie klimaty. Ludzie są przyjaźni, w kraju bezpiecznie. W miastach czysto i porządek, władza przykłada do tego dużą uwagę. Turysta naprawdę nie ma się czego obawiać. Śmiało można jechać. I naprawdę warto! Zobacz też: Na Białoruś bez wiz. Wycieczki na Białoruś
Last Minute z Białegostoku – ostatnie miejsca, które czekają na Ciebie! Tanie wakacje - wczasy i wycieczki do najpopularniejszych miejsc na świecie. Szukasz wyjątkowych promocji? Sprawdź oferty tanich wakacji z Białegostoku! Wakacje Last Minute – oferty z innych miast: Warszawa; Katowice; Wrocław; Poznań; Gdańsk; Kraków; Rzeszów
Wycieczkę do Białegostoku połączoną ze zwiedzaniem kościoła pw. Wszystkich Świętych oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Świętej Wodzie koło Wasilkowa wraz z mieszczącą się tam Górą Krzyży zorganizował na początku marca dla dorosłych i młodych artystów ze stolicy Białorusi Oddział ZPB w Mińsku. Śpiewa chór „Polonez” W wycieczce, która stała się okazją do zaprezentowania przez polskich artystów z Białorusi swoich zdolności twórczych między innymi wiernym białostockiej parafii Wszystkich Świętych, udział wzięli członkowie działającego przy ZPB stołecznego chóru „Polonez” pod kierownictwem Natalii Krywoszejewej oraz orkiestra instrumentów ludowych pod kierownictwem Walentyny Korżowej. Występ orkiestry instrumentów ludowych z Mińska Pielgrzymów z Mińska w progach świątyni powitał proboszcz kościoła pw. Wszystkich Świętych ks. Henryk Radziewicz. Kapłan, wdzięczny Polakom z Mińska za odwiedziny i przepiękny koncert, ze wzruszeniem wspominał, jak w latach 90. modlił się za przekazanie wiernym świątyń katolickich w Mińsku. Zapewnił, że uważnie śledzi obecne problemy polskich księży na Białorusi i modli się o to, by nie byli traktowani przez państwo białoruskie tendencyjnie. Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Świętej Wodzie koło Wasilkowa Przy kościele pw. Wszystkich Świętych w Białymstoku mieści się cmentarz, na którym jest pochowany między innymi wielki przyjaciel Polaków na Białorusi śp. wicemarszałek Sejmu RP Krzysztof Putra, który tragicznie zginął 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie smoleńskiej. Pielgrzymi z Mińska odwiedzili grób Marszałka Krzysztofa Putry, zapalili na nim znicze i odmówili modlitwę za duszę Przyjaciela Polaków na Białorusi. Polacy z Mińska odmawiają modlitwę w intencji Marszałka Krzysztofa Putry Grób Marszałka Krzysztofa Putry Natalia Krywoszejewa i Aleksy Żylewicz z Białegostoku, zdjęcia Aleksego Żylewicza O godzinie 06:00 wyjazd z Białegostoku i przejazd na granicę z Białorusią. Przekroczenie granicy. Przyjazd do Mińska około godziny 16:00. Zakwaterowanie w hotelu Belarus – hotel ten jest wizytówką białoruskiej turystyki, świetnie położony w centrum miasta, z rewelacyjnym widokiem na Mińsk. Zwiedzanie mińskiej starówki, w
Informacje na temat wjazdów na Białoruś BIAŁORUŚ- RUCH BEZWIZOWY MAPA STREF BEZWIZOWYCH Od na Białoruś można wjechać bez wizy. W tej chwili na podstawie Dekretu nr 462 Prezydenta Białorusi bez wizy, w celu turystycznym przebywać będzie można w dwóch wyznaczonych obszarach Białorusi: 1. strefa "Grodno" obejmująca cały rejon grodzieński. 2. strefa "Brześć" obejmująca rejon brzeski, żabinkowski, kamieniecki (także Puszcza Białowieska), prużański, rejon świsłocki (administracyjnie należy do obwodu grodzieńskiego). Ad. 1 Do Grodna bez wizy można wjechać przez następujące przejścia graniczne: Rudawka- Lesnaja (drogowe- z Polski), Kuźnica Białostocka-Bruzgi (drogowe- z Polski), Švendubrė- Privalka (drogowe- z Litwy), Raigardas- Privalka (drogowe- z Litwy), Kuźnica Białostocka- Bruzgi (kolejowe- z Polski) port lotniczy w Grodnie (lotnicze) Ad. 2 Do Brześcia bez wizy można wjechać przez następujące przejścia graniczne: Terespol- Brześć (drogowe oraz kolejowe- z Polski), Sławatycze - Domaczewo (drogowe- z Polski), Połowce- Pieszczatka (drogowe- z Polski), Białowieża- Piererow (tylko ruch pieszy i rowerowy), port lotniczy w Brześciu (lotnicze) Maksymalny okres pobytu w celu turystycznym w w/w strefach wynosi 10 dni kalendarzowych, nie dłużej jednak niż okres na który nabywa się usługi turystyczne potwierdzone odpowiednim voucherem. Voucher ten można otrzymać w naszym biurze. W celu wydania dokumentu niezbędne jest przekazanie następujących danych osobowych: - imię i nazwisko; - data urodzenia; - obywatelstwo; - seria i numer paszportu. Informacje na temat wjazdów do Rosji. ABY UZYSKAĆ WIZĘ DO ROSJI NALEŻY POSIADAĆ NASTĘPUJĄCE DOKUMENTY: 1. paszport ważny co najmniej 180 dni po dacie zakończenia podróży do Rosji 2. wypełniony wniosek wizowy 3. zdjęcie paszportowe wg wymogów konsulatu Federacji Rosyjskiej (o wymiarach x cm, wykonaną nie wcześniej, niż na pół roku przed złożeniem wniosku wizowego) + w zależności od poszczególnych wniosków wizowych: WIZY TURYSTYCZNE: 4. Voucher turystyczny, a także potwierdzenie obsługi turysty zagranicznego przez rosyjską organizację prowadzącą działalność turystyczną. 5. Ubezpieczenie zdrowotne z pokryciem €30 000 ważne na terenie Federacji Rosyjskiej na okres pobyty w Rosji. W przypadku wizy wielokrotnej – ważne na okres pierwszego wjazdu. Wiza turystyczna (jedno lub dwukrotna) wystawiana maksymalnie na okres do 30 dni. Cel podróży: wycieczki do Rosji i zwiedzanie, wyjazdy w góry, wizyty na targach, wizyty u rodziny lub znajomych, załatwianie spraw prywatnych. WIZY SŁUŻBOWE: 4. Zaproszenie od właściwego zapraszającego organu rosyjskiego (oryginał lub kopię), a także oryginał pisma kierującego właściwego organu państwa członkowskiego UE, potwierdzającego, że wnioskodawca jest członkiem delegacji. Jedno lub dwukrotna wiza wystawiana jest na okres do 90 dni. Wielokrotna wiza na okres do 1 roku wystawiana jest pod warunkiem wykorzystania poprzedniej jedno lub dwukrotnej rosyjskiej wizy i ogólnego czasu pobytu w Rosji nie przekraczającego 90 dni w ciągu każdych 180 BIZNESOWE: 4. Zaproszenie na wjazd do Federacji Rosyjskiej (oryginał lub kopię), wystawione przez rosyjską lub zagraniczną osobę prawną, zarejestrowaną na terenie Federacji Rosyjskiej, lub zaproszenie, sporządzone przez organy Federacyjnej Służby Migracyjnej Rosji, lub decyzja MSZ Rosji o wystawienie wizy. Zaproszenie od rosyjskiej osoby prawnej lub zarejestrowanej w Rosji zagranicznej firmy musi być sporządzone na druku firmowym i zawierać następujące dane: - nazwę firmy, spółki, stowarzyszenia, organizacji i - adres prawny; - NIP; - cel wjazdu cudzoziemca do Rosji; - podpis osoby uprawnionej wraz z pieczątką podmiotu; - dane cudzoziemca (seria i numer paszportu, data urodzenia), okres, na który się zaprasza, ilokrotność wjazdów. 5. Ubezpieczenie zdrowotne z pokryciem €30 000 ważne na terenie Federacji Rosyjskiej na okres pobyty w Rosji. W przypadku wizy wielokrotnej – ważne na okres pierwszego wjazdu. Jedno lub dwukrotna wiza biznesowa wystawiana jest na okres do 90 dni. Wielokrotna wiza wystawiana jest na okres do 3 lat, pod warunkiem, że ogólny czas pobytu w Rosji nie powinien przekraczać 90 dni w ciągu każdych 180 dni. WIZY PRYWATNE: 4. Zaproszenie, sporządzone przez organy Federacyjnej Służby Migracyjnej Rosji lub zaproszenie, potwierdzone przez notariusza - przypadku zaproszenia przez obywatela państw UE, którego pobyt w Rosji wynosi powyżej 90 dni, swego najbliższego krewnego - obywatela państw UE, oraz dokumenty, potwierdzające stopień pokrewieństwa. 5. Ubezpieczenie zdrowotne z pokryciem €30 000 ważne na terenie Federacji Rosyjskiej na okres pobyty w Rosji. W przypadku wizy wielokrotnej – ważne na okres pierwszego wjazdu. Wiza prywatna (jedno lub dwukrotna) wystawiana jest na okres do 90 dni lub wielokrotna (w zależności od zaproszenia) - do 1 roku. W przypadku wyjazdu na groby krewnych zamiast zaproszenia należy złożyć dokumenty, potwierdzające fakt istnienia pochówku, wystawione przez władze rosyjskie, a także dokumenty, potwierdzające stopień pokrewieństwa z pochowanym (oryginał lub kopię). W tym celu wyjazdu wystawiana wiza jednokrotna na okres do 10 dni; UWAGI: * W Rosji obowiązuje konieczność zameldowania się w miejscu pobytu w organie terytorialnym Federacyjnej Służby Migracyjnej Rosji. * Poczynając od dnia 1 września 2012 roku rosyjskie urzędy konsularne w Polsce będą przyjmować wyłącznie elektroniczne wnioski wizowe wypełnione w języku rosyjski bądź angielskim i wydrukowane za pomocą specjalnej strony internetowej Departamentu Konsularnego MSZ Rosji: OPŁATY za rozpatrywanie wniosku wizowego do 10 dni roboczych (tryb zwykły), 3 dni robocze (tryb ekspresowy): ___________________________________________________________________________ - wiza turystyczna, biznesowa, tranzytowa: 154 zł/ 307 zł ex. - wiza prywatna jednokrotna: 198 zł/ 348 zł ex. - wiza prywatna dwukrotna: 285 zł/ 538 zł ex. - wiza jednokrotna dla wyjazdu w celu podjęcia pracy: 195 zł/ 348 zł ex. - wiza wielokrotna dla wyjazdu w celu podjęcia pracy: 506 zł/ 980 zł ex. - wiza na działalność kulturalną, naukową, artystyczną, sportową, wymiany młodzieżowe, programy wymiany samorządów, etc.: 0 zł/ 307 zł ex. - wiza na studia: 0 zł - wiza dla osób niepełnosprawnych (wszystkie kategorie): 0 zł - wiza dla osób, odwiedzających groby bliskich krewnych: 0 zł - przeniesienie wizy do nowego paszportu: 95 zł + obowiązkowa opłata podawcza: 25 EURO OPŁATA ZA POŚREDNICTWO WIZOWE I PRZESYŁKI KURIERSKIE: 150 ZŁ WYPEŁNIONE WNIOSKI WIZOWE MOŻNA SKŁADAĆ W NASZYM BIURZE.
Na zawsze pozostanie w mojej pamięci widok z Góry Nebo na Ziemię Świętą i posadzka z najstarszą mapą Ziemi Świętej w kościele w Madabie. Pan Krzysztof w roli pilota wycieczki bardzo dbał o dobre samopoczucie uczestników poprzez dostarczanie dodatkowych atrakcji takich jak: kolacje z miejscowym jedzeniem, fajką wodną, miejscowym
Białostocki Nowator zachęca klientów hasłem: "Hit! Do Grodna w dni wolne od handlu! Tylko 120 zł". O nietypowej ofercie pisze portal tym roku zaplanowano 11 takich wycieczek. W rozmowie z portalem "Gazety Wyborczej", Jolanta Sitko z biura podróży Nowator podkreśla, że nie jest to typowy shopping tour, ale też wycieczka. W programie, oprócz wizyty w centrum handlowym "Old City", są zwiedzanie z przewodnikiem zabytków i muzeów oraz obiad z potrawami kuchni wyjazdu ze stolicy województwa podlaskiego do Grodna nie jest zbyt wygórowany. Za jednodniową wycieczkę trzeba zapłacić 120 zł. Grodno jest miastem partnerskim Białegostoku. Oddalone jest jedynie ok. 20 km od najbliższego przejścia granicznego w także: Zobacz: Zakaz handlu. W galeriach pustkiZakaz handlu w niedzielę obowiązuje od marca. W kwietniu sklepy otworzą się w niedzielę tylko raz. Standardowo byłyby dwie, ale pierwsza wypadała w Wielkanoc i dlatego sklepy musiały być zamknięte. Obecna jest też ustawowo objęta zakazem newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez
rHuJ. 372 55 261 128 210 489 207 66 442

wycieczki na białoruś z białegostoku